na
której wspierając się patrzymy w niebo.
Chciejmy
pomagać naszym braciom,
żywić
polskie dzieci, służyć im
i
tutaj przede wszystkim wypełniać swoje zadanie
–
aby nie ulegać pokusie „zbawiania świta”
kosztem
własnej ojczyzny.
kard.
Stefan Wyszyński
Adwent
to czas pokuty i refleksji. Służyć temu mają między innymi
rekolekcje, które odprawiane są w tym czasie w naszych kościołach.
Oprócz udziału w nich warto sięgnąć również w tym okresie po
tzw. lekturę duchową, a zatem książki które mają skłonić nas
do głębszych przemyśleń na tematy dla człowieka fundamentalne.
Ja ze swojej strony sięgnąłem w tym roku po dzieła Prymasa
Tysiąclecia – tak jego książki, jak i liczne homilie. Nie będę
w tym miejscu przedstawiał postaci kard. Wyszyńskiego gdyż
nietaktem byłaby próba opisania tak wielkiej osoby w kilku
linijkach – to temat na zupełnie osobną rozprawę. Wybrałem
natomiast kilkanaście cytatów, które do mnie najmocniej
przemówiły. Wiele z nich jest poświęconych Ojczyźnie, która
była tak bliska sercu kard. Wyszyńskiego. Zwraca uwagę aktualność
tych myśli, która świadczy o wielkiej ponadczasowości nauczania
Prymasa Tysiąclecia. Gorąco zachęcam do zapoznania się z tym
krótkim wycinkiem jego spuścizny ideowej, życząc jednocześnie
czytelnikom bloga radosnych świąt Bożego Narodzenia!
Kościół będzie
wiecznie żądać prawdy i wolności. Może dlatego Kościół ma
tylu wrogów, bo chrześcijaństwo zawsze wzywało do oporu, do walki
z każdym zakłamaniem.
Niepokój, który
zasiewa Kościół samą swą obecnością w strukturze świata jest
ciągły. Kościół ma bowiem talent wydobywania nas z wygodnego
spokoju, ze zbyt łatwego godzenia się z tym, co jest.
Żądając od Kościoła
postępu, pamiętajcie, że postęp w Kościele oznacza nie nowość,
ale świętość. To nie bezpłodna ustawiczna dyskusja, produkcja
słów, gonienie za nowością, zmianą, podważanie wszystkiego, co
było i jest – ale osobista świętość.
A świętość
zaczynamy od samego siebie.
Życie nasze w duchu
Ewangelii Chrystusowej jest nieustannym przebijaniem się przez opary
codzienności, przez trudy życiowe do głębszego sensu naszych
zadań i naszego powołania, by kłopoty codzienności nie odebrały
nam szerszego widzenia naszego człowieczeństwa i naszych dążeń.
Ponieważ korzystam,
muszę dawać. Ponieważ biorę, muszę się odwzajemniać, muszę
współdziałać. Jeżeli mnie służą – i ja powinienem służyć.
W ten sposób dopiero tworzy się prawdziwa więź społeczna, a
życie we wspólnocie narodowej potęguje się do wymiarów miłości
ojczyzny.
Nie należy oczekiwać
zbawienia od innych narodów. Nie wolno osłabiać swojej postawy
społecznej i moralnej wyczekiwaniem, że inni to za nas zrobią,
inni nas wesprą, inni przyjdą z taką czy inną pomocą. Nie! To
jest błąd wychowawczy o znaczeniu śmiercionośnym. Dlatego też
naród zawsze musi mieć ambicje wiary we własne siły.
Naród, który nie
wierzy w wielkość i nie chce ludzi wielkich, kończy się. Trzeba
wierzyć w swą wielkość i pragnąć jej. To nie zarozumiałość.
Wielkość wiąże się z prawdą, a prawda stoi u ołtarzy.
Trzeba zmobilizować
wszystkie wartości osobiste, narodowe i państwowe do obrony
wielkości człowieka, do obrony wielkości Polaka, by przezwyciężyć
deflację psychiczną, społeczną i moralną, jakiej może się
poddać młodzież, jeśli naród wielkości tej bronić nie będzie.
Pragniemy, aby głos
ogromnej większości narodu znaczył więcej, aniżeli głos
kilkuset ludzi, którzy podejmują uchwały niezgodne z przekonaniem,
pragnieniem i dążeniem całego niemal ochrzczonego narodu
polskiego. Pragniemy, aby dla takiej czy innej woli garstki obywateli
nie musiał się wyrzekać Boga cały wielomilionowy naród!
Tam, gdzie Bóg
powiedział: „żyj”, tam człowiek nie ma prawa powiedzieć:
„umieraj”. Nie ma prawa przeciwstawiać się Bogu i przerywać
dziejów zapoczątkowanych przed wiekami dla nowego istnienia. Jest
to uzurpacja i zuchwalstwo, jeśli zostanie dokonane, jest zwykłą
zbrodnią. Chociaż ludzie boją się tego określenia, w
rzeczywistości jest to zabójstwo człowieka.
Obyście nie poddali
się wygodnictwu, egoizmowi i wrogości życia! Obyście nie
naśladowali modnych lalek, których pełne są teatry, kabarety,
kawiarnie, redakcje. Obyście nie naśladowali kobiet, wyśmiewających
matki, które urodziły Polsce trzecie, czwarte czy piąte dziecko.
Żadnemu narodowi nie
można zagwarantować jakiegoś złotego wieku. I my także nie mamy
żadnej gwarancji, że w Polsce nie trzeba będzie składać ofiar, i
to potężnych! Trzeba więc szkolić ducha ofiary. Nie da się
wychować młodzieży dla przyszłości, bez żądania ofiary. Nie
można stwarzać pupilarnych warunków dla młodego pokolenia i
zwalniać go z wysiłku trudu, walki z sobą i przezwyciężania
samego siebie. Trzeba młodzieży stawiać twarde wymagania.
Łatwizna życiowa jest
największym wrogiem współczesnej Polski.
Choćby człowiek upadł
do granicy zwierzęcego upodlenia, jeszcze nie traci swej godności
dziecka Bożego, a stąd możności wydobycia się ze swego
upodlenia. Kościół za przykładem Chrystusa, zbiera po drogach
ziemskich wszelką nędzę ludzką (…) wszystkim daje prawo do
przebaczenia, choćby przed chwilą sięgali nam do gardła ; podaje
rękę, dźwiga, stawia na nogi i woła: Wstań a chodź!
Bóg-Człowiek
przyszedł do dzieci Bożych ; wszyscy nimi jesteśmy – czy stoimy
twarzą do Boga, czy też plecami. W rzeczywistości nikomu nie uda
się stanąć plecami do Boga, dlatego że Bóg jest
wszechogarniający. On zawsze stanie twarzą do każdego człowieka,
który usiłuje się do niego wykręcić plecami, bo jest Miłością
wszechogarniającą.
Gdy czuję obecność
Twoją w mej duszy, spraw, Chryste, bym zupełnie zapomniał o sobie.
To tak nieciekawy i
ubogi temat. Pragnę myśleć o Tobie i uwielbiać Ciebie.
Tekst został nadesłany do redakcji Bloga przez Marka Serdecznie dziękujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz