Wydarzenia związane z
Marszem Normalności, który odbył się w Łodzi 14.04.2012 r. nie
mogą pozostać bez komentarza i oświadczenia jego organizatorów.
Kolejny raz ulicami Łodzi
przeszła parada dewiantów - pod jakże mylącą nazwą – Marsz
Równości, obrażająca moralność mieszkańców miasta.
Dewiantów – bo dewiacją, przynajmniej społeczną, jest publiczne
i nachalne manifestowanie swoich upodobań seksualnych.
Jak przekonali się tego
dnia kontrmanifestanci - uczestnicy Marszu Normalności, problem z
homopropagandą zaczyna być głębszy, groźniejszy i
poważniejszy niż kiedykolwiek. Okazuje się bowiem, że
„tolerancyjne” grupy homoseksualne nie mają, ani nie chcą mieć
szacunku dla przygniatającej większości społeczeństwa, która
nie popiera homomarszów. Dobitnym wyrazem tego typu podejścia
środowisk LGBT było zatrzymanie przez policję jednego z
uczestników Marszu Normalności .
Wyrażamy głębokie oburzenie zachowaniem posła Biedronia oraz postawą policji wobec 17-letniego zatrzymanego. Poseł Robert Biedroń zażądał zatrzymania przez policję kontrmanifestanta po tym, gdy ten zwrócił się do lidera Marszu Równości , by nie chodził on po łódzkich ulicach. Jedna z uczestniczek Marszu Normalność, która była jednym z bezpośrednich świadków całego zajścia, tak relacjonuje te zdarzenia:
„Pojawiło się przy nas
kilku chłopaków, których kojarzyłam z Marszu. Jeden z nich mówił
do p. Biedronia, żeby nie chodził po łódzkich ulicach. Wtedy p.
Biedroń wyciągnął telefon i zaczął robić zdjęcia jednemu z
chłopaków. Potem p. Biedroń i jego towarzysze odeszli i ulicą
Zachodnią przeszli na ulicę Piotrkowską, a za nimi szło ok.5
młodych chłopaków. Szłam za nimi cały czas. W pewnym momencie p.
Biedroń wybiegł na ulicę, zaczął wzywać policję i zatrzymał
radiowóz, który cały czas jechał za chłopakami. Policjanci
wybiegli z radiowozu i otoczyli chłopaka. Ja dochodząc do panów
policjantów na wstępie powiedziałam, że chłopak, którego
oskarżają nic nie zrobił, gdyż widziałam całą sytuację. P.
Biedroń stwierdził, że ma 4 świadków, na co chłopaki
odpowiedzieli, że oni mają pięciu. Niestety panowie policjanci nie
zwracali na nas uwagi.”
Relacje tą potwierdzają
także inne osoby, będące bezpośrednimi świadkami tego
wydarzenia.
Poseł Biedroń oskarżył
dodatkowo młodego kontrmanifestanta o oplucie go, jednak nikt ze
świadków zdarzenia, z którymi rozmawialiśmy nie stwierdził, by
takie oplucie faktycznie miało miejsce. Zgromadzeni zażądali od
posła przeprowadzenia badania celem dokonania identyfikacji
rzekomej śliny znajdującej się na ubraniu posła. Robert Biedroń
oczywiście badań nie wykonał, a policja zatrzymała uczestnika
Marszu Normalności, wobec którego prowadzone jest obecnie
postępowanie.
Żenujące jest także
dalsze postępowanie policji, która odmówiła przyjęcia zeznań
przeciwnych zeznaniom posła Biedronia! Czy zatem naszą demokrację
można już określać mianem demokracji homoseksualnej, gdzie zdanie
jednego geja jest ważne, a zdanie 5 heteroseksualnych osób nic nie
znaczy?
Nie wiemy
zatem za co został zatrzymany ów uczestnik Marszu Normalności.
Świadkowie zdarzenia, z którymi rozmawialiśmy twierdzą, że nie
znieważył on posła Biedronia, a tym bardziej na niego nie napluł.
Być może poseł Biedroń poczuł się urażony słowami o
„niechodzeniu po łódzkich ulicach”, ale nie stanowią one
żadnego wykroczenia, czy przestępstwa. Jeśli zaś wersja Roberta
Biedronia była prawdziwa, to dlaczego nie chciał on poddać się
badaniom materiału genetycznego, który rzekomo pochodził od
zatrzymanego? Dlaczego nie przeprowadzono takiego badania? Dlaczego
policja nie chciała wysłuchać osób mających złożyć zeznania
odmienne niż poseł Biedroń? To nie tylko dziwne i bulwersujące,
ale naszym zdaniem – podejrzane i wskazujące na to, że do
żadnego znieważenia i oplucia po prostu nie doszło.
Robert
Biedroń swoim postępowaniem odkrył prawdziwe oblicze ruchu LGBT ,
który z jednej strony mówi o miłości, tolerancji i demokracji, a
z drugiej - okazuje niechęć, brak szacunku i wręcz nienawiść
wobec osób o odmiennych poglądach – bo tak, naszym zdaniem,
należy nazwać zachowanie posła na Sejm RP wobec 17-letniego
chłopaka, któremu poseł skutecznie utrudnił życiowy start. Czy
tak postępuje parlamentarzysta – przedstawiciel narodu? W obliczu
tego i wielu podobnych innych zdarzeń środowiska homoseksualne mają
dziś śmiałość mówić o jakiejś urojonej mowie nienawiści –
rzekomo wymierzonej właśnie w te środowiska! W naszym mniemaniu,
jeżeli ktoś dziś posługuje się mową i strategią nienawiści,
to są to właśnie środowiska gejowskie i cały ruch LGBT.
Za
nieudowodnione zachowanie zatrzymuje się człowieka, odmawiając
przyjęcia zeznań świadków, a żąda tego Robert Biedroń –
dzisiaj poseł, ponad rok temu – człowiek, który według świadków
zdarzenia dopuścił się czynnej napaści na policjanta podczas
Marszu Niepodległości w Warszawie w 2010r. Został on wówczas
wprawdzie najpierw zatrzymany, ale później został zwolniony przez
policję bez postawienia zarzutów!
W jakim więc
państwie żyjemy? I kto tak naprawdę stoi za liderami ruchu
gejowskiego, skoro są uprzywilejowani względem zwykłych
obywateli w kwestii stosowania prawa?
Młodzież
Wszechpolska Okręg Łódzki
Brygada
Łódzka Obozu Narodowo – Radykalnego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz