niedziela, 22 kwietnia 2012

Oświadczenie organizatorów Marszu Normalności w Łodzi


Wydarzenia związane z Marszem Normalności, który odbył się w Łodzi 14.04.2012 r. nie mogą pozostać bez komentarza i oświadczenia jego organizatorów.
Kolejny raz ulicami Łodzi przeszła parada dewiantów - pod jakże mylącą nazwą – Marsz Równości, obrażająca moralność mieszkańców miasta. Dewiantów – bo dewiacją, przynajmniej społeczną, jest publiczne i nachalne manifestowanie swoich upodobań seksualnych.
Jak przekonali się tego dnia kontrmanifestanci - uczestnicy Marszu Normalności, problem z homopropagandą zaczyna być głębszy, groźniejszy i poważniejszy niż kiedykolwiek. Okazuje się bowiem, że „tolerancyjne” grupy homoseksualne nie mają, ani nie chcą mieć szacunku dla przygniatającej większości społeczeństwa, która nie popiera homomarszów. Dobitnym wyrazem tego typu podejścia środowisk LGBT było zatrzymanie przez policję jednego z uczestników Marszu Normalności .

Wyrażamy głębokie oburzenie zachowaniem posła Biedronia oraz postawą policji wobec 17-letniego zatrzymanego. Poseł Robert Biedroń zażądał zatrzymania przez policję kontrmanifestanta po tym, gdy ten zwrócił się do lidera Marszu Równości , by nie chodził on po łódzkich ulicach. Jedna z uczestniczek Marszu Normalność, która była jednym z bezpośrednich świadków całego zajścia, tak relacjonuje te zdarzenia:
Pojawiło się przy nas kilku chłopaków, których kojarzyłam z Marszu. Jeden z nich mówił do p. Biedronia, żeby nie chodził po łódzkich ulicach. Wtedy p. Biedroń wyciągnął telefon i zaczął robić zdjęcia jednemu z chłopaków. Potem p. Biedroń i jego towarzysze odeszli i ulicą Zachodnią przeszli na ulicę Piotrkowską, a za nimi szło ok.5 młodych chłopaków. Szłam za nimi cały czas. W pewnym momencie p. Biedroń wybiegł na ulicę, zaczął wzywać policję i zatrzymał radiowóz, który cały czas jechał za chłopakami. Policjanci wybiegli z radiowozu i otoczyli chłopaka. Ja dochodząc do panów policjantów na wstępie powiedziałam, że chłopak, którego oskarżają nic nie zrobił, gdyż widziałam całą sytuację. P. Biedroń stwierdził, że ma 4 świadków, na co chłopaki odpowiedzieli, że oni mają pięciu. Niestety panowie policjanci nie zwracali na nas uwagi.”
Relacje tą potwierdzają także inne osoby, będące bezpośrednimi świadkami tego wydarzenia.
Poseł Biedroń oskarżył dodatkowo młodego kontrmanifestanta o oplucie go, jednak nikt ze świadków zdarzenia, z którymi rozmawialiśmy nie stwierdził, by takie oplucie faktycznie miało miejsce. Zgromadzeni zażądali od posła przeprowadzenia badania celem dokonania identyfikacji rzekomej śliny znajdującej się na ubraniu posła. Robert Biedroń oczywiście badań nie wykonał, a policja zatrzymała uczestnika Marszu Normalności, wobec którego prowadzone jest obecnie postępowanie.
Żenujące jest także dalsze postępowanie policji, która odmówiła przyjęcia zeznań przeciwnych zeznaniom posła Biedronia! Czy zatem naszą demokrację można już określać mianem demokracji homoseksualnej, gdzie zdanie jednego geja jest ważne, a zdanie 5 heteroseksualnych osób nic nie znaczy?
Nie wiemy zatem za co został zatrzymany ów uczestnik Marszu Normalności. Świadkowie zdarzenia, z którymi rozmawialiśmy twierdzą, że nie znieważył on posła Biedronia, a tym bardziej na niego nie napluł. Być może poseł Biedroń poczuł się urażony słowami o „niechodzeniu po łódzkich ulicach”, ale nie stanowią one żadnego wykroczenia, czy przestępstwa. Jeśli zaś wersja Roberta Biedronia była prawdziwa, to dlaczego nie chciał on poddać się badaniom materiału genetycznego, który rzekomo pochodził od zatrzymanego? Dlaczego nie przeprowadzono takiego badania? Dlaczego policja nie chciała wysłuchać osób mających złożyć zeznania odmienne niż poseł Biedroń? To nie tylko dziwne i bulwersujące, ale naszym zdaniem – podejrzane i wskazujące na to, że do żadnego znieważenia i oplucia po prostu nie doszło.
Robert Biedroń swoim postępowaniem odkrył prawdziwe oblicze ruchu LGBT , który z jednej strony mówi o miłości, tolerancji i demokracji, a z drugiej - okazuje niechęć, brak szacunku i wręcz nienawiść wobec osób o odmiennych poglądach – bo tak, naszym zdaniem, należy nazwać zachowanie posła na Sejm RP wobec 17-letniego chłopaka, któremu poseł skutecznie utrudnił życiowy start. Czy tak postępuje parlamentarzysta – przedstawiciel narodu? W obliczu tego i wielu podobnych innych zdarzeń środowiska homoseksualne mają dziś śmiałość mówić o jakiejś urojonej mowie nienawiści – rzekomo wymierzonej właśnie w te środowiska! W naszym mniemaniu, jeżeli ktoś dziś posługuje się mową i strategią nienawiści, to są to właśnie środowiska gejowskie i cały ruch LGBT.
Za nieudowodnione zachowanie zatrzymuje się człowieka, odmawiając przyjęcia zeznań świadków, a żąda tego Robert Biedroń – dzisiaj poseł, ponad rok temu – człowiek, który według świadków zdarzenia dopuścił się czynnej napaści na policjanta podczas Marszu Niepodległości w Warszawie w 2010r. Został on wówczas wprawdzie najpierw zatrzymany, ale później został zwolniony przez policję bez postawienia zarzutów!
W jakim więc państwie żyjemy? I kto tak naprawdę stoi za liderami ruchu gejowskiego, skoro są uprzywilejowani względem zwykłych obywateli w kwestii stosowania prawa?

Młodzież Wszechpolska Okręg Łódzki
Brygada Łódzka Obozu Narodowo – Radykalnego

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz