środa, 9 listopada 2011

Ukradliśmy patriotyzm?

Kilka dni temu dotarła do mnie wiadomość, że na własnej posesji został pobity 22-latek. Stało się to gdzieś na południu województwa lubelskiego. 20-letnia matka jego dziecka po wielomiesięcznej nieobecności i obojętności wobec losu potomstwa pojawiła się nagle z bandą opryszków by odebrać synka. Ojciec chłopca nie chciał oddać swojego dziecka pod opiekę komuś, kto wcześniej kompletnie nie interesował się jego wychowaniem. W moich oczach młody ojciec postąpił słusznie – nie mam co do tego wątpliwości. Podobną słuszność odczuwam, gdy myślę o nadchodzącym Marszu Niepodległości. Ktoś oczywiście może się zastanawiać: skąd właściwie takie porównanie? Postaram się więc to wyjaśnić.

W ostatnim czasie środowiska lewicowe prowadzą wzmożoną nagonkę na organizatorów i uczestników nadchodzącego Marszu Niepodległości. Próbuje się ich na siłę powiązać z ideologią neonazizmu. Przedstawia się całe wydarzenie jako spektakl patriotyzmu „złego”, „chorego na faszyzm”, który konfrontuje się z patriotyzmem „dobrym”, który ma być zaprezentowany na imprezie pod tytułem „Kolorowa Niepodległa” oraz na blokadzie Marszu organizowanym przez Porozumienie 11 Listopada. Na czym ten „dobry” patriotyzm ma polegać? Trudne pytanie, bo tworzyć go mają anarchiści, feministki, aktywiści homoseksualni, antyteiści, antyfaszystowscy terroryści bijący przeciwników politycznych młotkami… Tylko gdzie w tym wszystkim miejsce na polskość?



W niedawnej debacie na temat dzisiejszego patriotyzmu w radiu Roxy FM, która w gruncie rzeczy była debatą zwolenników i przeciwników Marszu Niepodległości, pisarka Sylwia Chutnik, stojąca w opozycji wobec idei Marszu, stwierdziła, że według niej pojęcie patriotyzmu zostało skradzione i zaprzepaszczone przez „skrajną prawicę”. Jest to bardzo ciekawe stwierdzenie, które dało mi poważnie do myślenia, bo mając na uwadze wymienione kilka linijek wyżej środowiska mające brać udział w „Kolorowej Niepodległej”, trudno jest znaleźć w tej alternatywie dla Marszu jakiekolwiek odwołania do patriotyzmu. Gazeta Wyborcza, wiodąca prym w złej promocji Marszu Niepodległości, opublikowała swego czasu artykuł Tomasza Żuradzkiego pod tytułem Patriotyzm jest jak rasizm. Czy więc uprawnione jest stwierdzenie pani Chutnik o jakiejś kradzieży patriotyzmu? A może tzw. postępowa lewica i kibicujące jej media dawno już się po prostu patriotyzmu wyparły? Podobnie jak matka, która przestała się zajmować swoim synkiem, więc zajął się nim jego ojciec.

Sęk w tym, że ta matka wróciła, w dodatku z zamaskowanymi i uzbrojonymi kolegami. Podobnie chce zrobić tzw. postępowa lewica w towarzystwie swoich kolegów z antify i odebrać nam patriotyzm, który już dawno olała i z którym nie ma kompletnie nic wspólnego. Dlaczego środowiska skupione wokół Porozumienia 11 Listopada nie powiedzą uczciwie, że z patriotyzmem im nie po drodze i będą protestować przeciwko Marszowi Niepodległości jako ci, którym Polska niepodległa nie jest do niczego potrzebna? W końcu jeden z uczestników zeszłorocznych blokad Marszu bez zażenowania stwierdził przed kamerami, że w nowoczesnym państwie nie ma miejsca na takie pseudowartości, jak naród. Bądźmy uczciwi i powiedzmy sobie wprost – Marsz Niepodległości zamierzają blokować antypatrioci. O wiarygodności słów Seweryna Blumsztajna, publicysty Gazety Wyborczej oraz gorącego entuzjasty zeszłorocznych i nadchodzących blokad, o prezentowaniu przez niego Polski Piłsudskiego, w opozycji do Polski Dmowskiego, niech świadczy fakt, że Marsz Niepodległości wsparł Jan Józef Kasprzyk, prezes Związku Piłsudczyków i Komendant Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej. Co to wszystko oznacza? Tylko tyle, że pojęcie patriotyzmu ma nadal pozytywny odbiór w społeczeństwie. Jest to jedyny powód, dla którego tzw. postępowa lewica rości sobie prawo do patriotyzmu, a właściwie tylko do pustego pojęcia, nie do postawy. Jeśli ludzie zapomną, że jest coś takiego, jak patriotyzm, lewica go porzuci i nie będzie o niego walczyć. Dla nich patriotyzm nie jest wartością, ale zabobonem, który chwilowo można wykorzystać w celach marketingowych. Dlatego to właśnie Marsz Niepodległości ma w swym komitecie poparcia weteranów AK i NSZ, natomiast jego przeciwnicy wspierają się „autorytetem” serialowych gwiazdek oglądanych masowo pod kolację w ramach odmóżdżenia.

Trudno więc powiedzieć, że ludzie, którzy spotkają się w piątek na Marszu Niepodległości, ukradli patriotyzm. Śmiem twierdzić, że oni się nim zaopiekowali. Jako jedyni. Podobnie jak młody ojciec zaopiekował się swoim dzieckiem, zapomnianym przez jego matkę. Zapraszam więc wszystkich polskich patriotów w najbliższy piątek, 11.11.11., do Warszawy na plac Konstytucji o godzinie 15:00. Nie dajmy sobie odebrać polskości. Do zobaczenia!
Dębowy

1 komentarz:

  1. Oj, nie dalismy sobie odebrać polskości. W jakieś części na pewno też dzięki takim blogerom. Widać to na końcu szczególnie na tym filmiku. A prowokację policji zobaczycie między 9 a 11 minutą. Oglądając ten filmik można dokładnie sobie wyrobić zdanie co i jak się stało: http://www.cda.pl/video/2486168/Widzialem-naziola-czyli-111111-okiem-blogera

    OdpowiedzUsuń