poniedziałek, 23 marca 2009

Kryzysowe nadzieje.


Światowy kryzys zatacza coraz szersze kręgi. Upadają rządy, rośnie bezrobocie i ceny, maleje natomiast wiara w cudowną moc ponadpaństwowych eksperymentów – typu Unia Europejska. Choć jest źle i może być jeszcze gorzej, paradoksalnie spojrzeć należy na pozytywne aspekty tej sytuacji.

Do tej bowiem pory serwowano nam codziennie, przez 24 godziny na dobę demoliberalny bełkot przepełniony chorą tolerancją. Wmawiano narodom świata, a Europy zwłaszcza, że jedyną szansą i rozwiązaniem jest tworzenie ponadnarodowych unii polityczno-gospodarczych, jednocześnie powtarzając, że promowanie narodowej gospodarki i własnego narodu to przejawy szowinizmu oraz zacofania. W ten właśnie sposób zapędzono większość Europejczyków do jednego wielkiego eurokołchozu o nazwie Unia Europejska. Cóż to dało?

Dało... i to bardzo dużo wymiernych rezultatów. Skupmy się zatem przez chwilę na efektach tej „wspaniałej” europejskiej jedności.

Po pierwsze złączono europejskie gospodarki, by rzekomo wesprzeć rozwój krajów biedniejszych. Szkoda tylko, że w imię owego wspierania doprowadzono to wyprzedaży narodowych kapitałów oraz pozbawienia rządów wielu państw kontroli nad strategicznymi sektorami gospodarki. A kto na tym skorzystał? Oczywiście firmy pochodzące z państw najbogatszych Unii – czyli głównie z Francji i Niemiec. Przenosząc temat na grunt polski, tym o to sposobem pozbawiono Polaków wpływu na funkcjonowanie polskiej gospodarki. W większości gałęzi prym wiodą niepolskie korporacje, które systematycznie wypychają z rynku ostatnich polskich konkurentów. Aby unaocznić dramatyzm sytuacji podam przykłady. Otóż obce udziały to dziś m.in..: większość banków, PLL LOT, Poczta Polska, Telekomunikacja S.A., wszystkie znaczące sieci handlowe, telefonie, komunikacja miejska. Nie tak dawno wykończono przez prywatyzację Stocznię Gdańską, upadają huty i kopalnie, kupowane przez zachodnich inwestorów. Niezmiernie ciekawy jest także pewien łódzki przypadek, gdzie marszałek województwa miał zamiar sprzedać teren jedynego szpitala dziecięcego w mieście ( szpital im. Korczaka) australijskiemu biznesmenowi! Czy trzeba wymieniać dalej?

A cóż nam przyniosła Unia w sferze społecznej? Oczywiście tolerancję i masowy napływ obcokrajowców z krajów trzeciego świata. A kończy się to w dobie kryzysu tak, że zachodnie firmy, odgrywające, jak wcześniej pisałem, dominującą rolę na rynku masowo zwalniają Polaków, zatrudniając w zamian cudzoziemców. Dlaczego? Bo Polak słusznie domaga się uczciwej i godnej płacy, a tania, obca siła robocza może pracować za grosze.

Gdzie więc te ewentualne pozytywy kryzysu? Tkwią one właśnie w przebudzeniu świadomości Narodu Polskiego i reszty narodów Europy, które powoli zaczynają rozumieć, że państwo to teren, gdzie największe prawa ma rdzenny naród, a inni są jedynie gośćmi, nie gospodarzami – jak to miało miejsce w wielu przypadkach do tej pory. My, Polacy przyznawaliśmy i niestety nadal przyznajemy większe prawa obcokrajowcom niż nam samym. Nikt nie przejmuje się bezrobotnymi rodakami i głodnymi polskimi dziećmi, bo po co? Przecież to niemodne, niemedialne. Lepiej głosić, że w Polsce panuje rasizm, że obcokrajowcy czują się pokrzywdzeni. Zamiast zorganizować zbiórkę pieniędzy na biedne polskie dzieci, lepiej wydawać nasze pieniądze na walkę z nietolerancją, na akcje typu „kolorowa tolerancja”. Zamiast kształcić polskie dzieci i studentów, zapewniać im akademiki oraz pomoce naukowe, lepiej przyjmować do akademików obcokrajowców, a nasi studenci niech mieszkają na dworcach albo nie studiują wcale. Nikt za to nie powie, że jesteśmy rasistami. Pomagać innym możemy, ale najpierw pomóżmy sobie sami i naszym rodakom. Problemów mamy co niemiara i dzięki Bogu w coraz większej mierze uwidacznia to kryzys. W Europie natomiast powoli odżywa narodowa tożsamość. Przepełnione imigrantami Wielka Brytania, Francja i Niemcy popadają w coraz większą niewydolność, a rdzenne narody tych krajów słusznie zaczynają domagać się swych praw. Masowe demonstracje w Anglii są tego przykładem. I tu właśnie pojawia się szansa na powrót normalności. Tu także pojawia się pole do działania dla partii i organizacji narodowych. Nacjonaliści europejscy wreszcie stają przed szansą wyjścia z niebytu. Im bowiem kryzys utrzymywał się będzie dłużej, tym ludzie szukać będą innej drogi, innego nurtu. Jedyną szansą na normalność jest powrót do narodowej tożsamości, do promowania własnego narodu i własnych produktów, własnej gospodarki. Jak to śpiewał w jednej ze swych piosenek Szwadron 97 : „Naród jest panem własnych ziem...” . Nadchodzi zatem czas konfrontacji zdziczałego multikulturalizmu społeczno- gospodarczego i słusznej linii narodowych interesów. Nadszedł zatem czas walki – walki o zwykłego człowieka, każdego naszego rodaka i zarazem walki o wielką sprawę, bo o Polskę i Jej polskość. I choć kryzys to czas trudny miejmy nadzieję, że pozwoli Polakom i wszystkim narodom Europy coś zrozumieć, że pozwoli się im odrodzić. Czasem by się odbić trzeba sięgnąć dna. Stąd więc apel do wszystkich, a w szczególności łódzkich narodowców : bądźmy zjednoczeni, wytrwali i aktywni, nie tracąc wiary w dzień, gdy pójdą za nami miliony! Dzień odrodzenia nadejdzie!

Maciek

3 komentarze:

  1. Bardzo dobry artykuł

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry artykuł Maćku,aczkolwiek mam wrażenie, że ten cały kryzys jeszcze jest zbyt słaby albowiem nie dostrzegłem osobiście jakiś wyraźnych głosów krytyki wobec polityki UE wśród naszego społeczeństwa, a wręcz przeciwnie odnoszę wrażenie, że większość naszych rodaków naiwnie czeka na pomoc Unii...
    Pozostaje mieć nadzieję, że w końcu kubeł zimnej wody wyleje się przeciętnemu Kowalskiemu na głowę i zrozumie on swoją sytuację.
    Najbardziej żałosne jest to, że nasi pseudopolitycy, którzy niby zostali wybrani po to by poprawić nasz byt prócz gadania nie robią nic by powstrzymać kryzys. Płacimy im ciężkie pieniądze, a ta zgraja szuj jakoś nie poczuwa się do obowiązku by zapewnić nam spokojną egzystencje. No, ale tak, jęzeli ma się dobrą posadkę i i dużą pensję to nie myśli się o setkach tysięcy bezrobotnych

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie coś porządnego

    OdpowiedzUsuń