Tuż po aferze związanej z nagrodami jakie otrzymali marszałkowie Sejmu, Tusk grzmiał i ostro krytykował rozdawnictwo swoich politycznych przyjaciół, a Rzecznik rządu Paweł Graś mówił: "W rządzie polityka związana z nagrodami i premiami w tym trudnym czasie wygląda inaczej". Niestety w tuskowych ministerstwach wygląda to jeszcze gorzej...
Jak podaje gazeta "Fakt", ministerstwa koalicji PO & PSL rozdały w ciągu roku co najmniej 60 mln złotych w postaci premii dla swoich "najlepszych pracowników"! Na czele rankingu znajduje się i tutaj niespodzianka... minister finansów Jacek Rostowski
(ten od fotoradarów łupiących kierowców, zaciskania pasa i maksymalizacji podatków w samorządach) ! Nasz wspaniały narodowy ekonomista swoim podwładnym przekazał 20 mln zł w 2012 roku.
(ten od fotoradarów łupiących kierowców, zaciskania pasa i maksymalizacji podatków w samorządach) ! Nasz wspaniały narodowy ekonomista swoim podwładnym przekazał 20 mln zł w 2012 roku.
Na drugim miejscu hojności uplasował się genialny dyplomata Radosław Sikorski, który przekazał swoim pracownikom 10 mln zł w postaci nagród. Może niech najlepiej sam się wytłumaczy ze swojej dobrotliwości: "Nagrody przyznawane są za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej, wynikające w szczególności z wykonywania pracy wysokiej jakości, w sposób rzetelny i terminowy, a także aktywną postawę zawodową mającą istotne znaczenie dla funkcjonowania służby zagranicznej lub realizacji polityki zagranicznej – poinformowało nas biuro rzecznika prasowego" (informuje biuro rzecznika prasowego MSZ).
Co trzecie dziecko w Polsce rodzi się w biedzie i nędzy, ale jak to mówił kiedyś komunista Jan Urban ważne, że "rząd się sam wyżywi"!
AM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz