wtorek, 22 grudnia 2009

Mój Nacjonalizm.


Z reguły przeciętnemu człowiekowi słowo „nacjonalizm” kojarzy się z czymś złym: z rasizmem, z ksenofobią, ślepym i bezkrytycznym zapatrzeniem we własny naród. Według mnie słowo „nacjonalizm” można interpretować na tyle sposobów ilu jest nacjonalistów, dla każdego, bowiem słowo to kryje za sobą inne wartości i priorytety. Pewne jest jednak, że każdego z nas, każdego nacjonalistę łączy jedno – szczera i bezinteresowna miłość do Ojczyzny.

Profanacja nacjonalizmu
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku największym obozem politycznym był obóz narodowy skupiony wokół Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego oraz wszystkich innych organizacji narodowych wywodzących się od niego. Wtedy bycie nacjonalistą było czymś normalnym i niepejoratywnym, niestety po przegraniu II wojny światowej nasz naród, okupowany przez komunistów, przeszedł solidne pranie mózgu i indoktrynację, której efekty widzimy do dziś. Na negatywne pojmowanie nacjonalizmu wpłynęły także ruchu faszystowskie, które mylnie utożsamiane są stricte z nacjonalizmem. Ponadto spadkobiercy PRL-owskiej idei, płodzący swoje paszkwile na łamach Gazety Wyborczej robią wszystko, aby nacjonalizm kojarzył się ze wszelkim złem panującym na świecie.
W rzeczywistości nacjonalizm jest ideą, którą cechuje przede wszystkim racjonalizm. Narodowcy od zawsze charakteryzowali się tym, że głośno mówili o rażących problemach, niczego nie ukrywając i  nie niedomawiając. Narodowcy byli i są „ludźmi z charakterem”, którzy nie baczą na poprawność polityczną i nie boją się mówić prawdy tylko dla tego, że mogłaby kogoś ona urazić. To absurdalne, co dzieje się dziś. Nie możemy bez krępacji wyrażać swoich myśli, bo mogą one kogoś obrazić, mimo tego, iż są najprawdziwsze i poparte dziesiątkami argumentów. Czy to jest ta wolność słowa, o którą walczyli nasi rodacy?

Nacjonalizm wobec kryzysu wartości
W czasach, w których zapanowała gonitwa za pieniądzem, rozwiązłość obyczajów i wszechobecna degeneracja, nacjonalizm wydaje się być jedyną drogą do zachowania „resztek człowieka w człowieku”. Przyglądając się moim rówieśnikom nie sposób nie dostrzec, że zawładnął nimi egocentryzm i konformizm. Młodzi ludzie nie są zdolni do poświęceń, ukształtowani przez kolorowe gazetki i ogłupiające stacje telewizyjne widzą tylko koniec własnego nosa. Nacjonaliści zaś jak sama nazwa wskazuje odznaczają się umiłowaniem narodu. Nie jest to jednak miłość ślepa i bezkrytyczna. Mimo tego, co piszą w podręcznikach do WOSu, każdy narodowiec dostrzega wady swoje narodu i stara się je eliminować cytując Romana Dmowskiego, męża stanu i ojca polskiego nacjonalizmu: „Wolno mi być dumnym z tego, co w Polsce jest wielkie, ale muszę przyjąć i upokorzenie, które spada na naród za to, co jest w nim marne”.
Mnie osobiście nacjonalizm motywuje do nauki, do zdobywania wiedzy, odpowiedniej do tego bym w przyszłości mógł swoją wiedzą zasłużyć się Ojczyźnie. Chce być mądrym i dobrym człowiekiem, człowiekiem, który wyzbył się nałogów, umie pomagać innym i kieruję się takimi wartościami jak honor i szlachetność. Chce być wzorem dla innych ludzi, chce, aby brali oni ze mnie przykład – tylko w ten sposób można stworzyć harmonijne społeczeństwo. Nacjonalizm jest przeciwwagą wobec światopoglądu anarchistów, którzy serwują ze swojej strony wartości negatywne takie jak narkomania, homoseksualizm, odcięcie się od narodowej tradycji, kultury, religii i obyczajów. Chaos i bunt, jaki proponują anarchiści jest odzwierciedleniem poziomu ich moralności. Są to bowiem w większości osoby pochodzące z patologicznych rodzin, osoby, których życie wypełnione było problemami, a ich bunt jest tylko i wyłącznie wyrazem ich nieszczęścia. Jak dziś pamiętam rozmowę z anarchistą, w jednej z radiostacji. Zapytany o to, co robi odpowiedział – siedzę na ulicy, gram na gitarze i zbieram na wino. Na pytanie, co będzie robił za 5 lat odpowiedział: pewnie nadal będę grał i zbierał na wino, nie chcę się zmieniać. Przykład ten dobitnie ukazuje system wartości tych ludzi, są to ludzie, którzy gardzą pracą, odpowiedzialnością i to właśnie tacy ludzie najczęściej opluwają nacjonalistów.

Nacjonalizm a inne narody
Głównym zarzutem kierowanym w stronę nacjonalistów jest to, że pałają oni niechęcią do innych narodowości. Każda krytyka, choćby nie wiadomo jak bardzo była konstruktywna, skierowana wobec poczynań danego kraju brana jest przez ludzi jako wyraz niechęci i nienawiści. Osobiście szanuje wszystkie narody. Szanuje przykładowo takich Niemców, jestem pod wrażeniem ich dorobku cywilizacyjnego, pracowitości i kultury, ale boję się ich roszczeń względem Polski i będę podkreślał, że są oni dla nas zagrożeniem. Szanuje islamistów i Afrykanów, ale zdaję sobie sprawę z tego, iż ich nadmierny napływ do Europy może stać się przyczyną druzgocących w skutkach konfliktów. Jak pokazała historia, koegzystencja różnych etnicznie, kulturalnie czy religijnie narodów zawsze kończyła się tragicznie, bowiem każdy naród żąda swoich praw, co odbywa się kosztem praw innego narodu, najlepszym przykładem niech będzie tu konflikt Izraelsko-Palestyński. Wyjątkiem od tej reguły są chyba tylko Stany Zjednoczone, jednak tu różnica jest taka, że naród ten budowany był z różnych narodów i przez proces dziejowy ludzie ci wytworzyli zupełnie nową świadomość narodową.
Absurdalny jest zarzut, że nacjonaliści dążą do całkowitego zamknięcia swoich granic, zabudowania się wielkim murem i odgrodzenia drutem kolczastym. To stereotyp wytworzony przez lewicę. Nacjonalizm opiera się o szacunek i współpracę z innymi narodami, jednak faktem nieulegającym dyskusji powinno być to, że każdy naród powinien znać swoje miejsce, a współpraca ta nie powinna godzić w niepodległość i suwerenność danego kraju.
W międzywojennej Polsce dochodziło do animozji między ludnością żydowską i polską. Podłożem tego konfliktu były przede wszystkim czynniki ekonomiczne.
Nie zmienia to jednak faktu, że wielu narodowców pomagało Żydom podczas II wojny światowej, najlepszym przykładem niech będzie jeden z przywódców przedwojennego ONRu, Jan Mosdorf, który został zabity w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu za pomoc ludności żydowskiej.
Jako nacjonaliści znający historię, wiemy dobrze, że możemy liczyć tylko na siebie. Na nic się mają wszelkiego rodzaju traktaty, dowody lojalności skoro i tak, zawsze, kiedy stawaliśmy w obliczu wroga skazani byliśmy na samych sobie.
Mnie jako nacjonalistę szczególnie boli fakt agitacji mediów i różnych organizacji do pomocy ludziom spoza naszego kraju. Choć to niewątpliwie cel szczytny i szlachetny, to w czasach, gdy 300 tysięcy polskich dzieci jest niedożywionych, domy dziecka przypominają zapuszczone więzienia, a kondycja materialna wielu Polaków jest opłakana, wydaje się to lekką bezczelność. Oczywiście żal mi tych wszystkich dzieci w Afryce, ofiar Tsunami, itp., naprawdę oddałbym wiele, aby im pomóc, ale na litość Boską w pierwszej kolejności powinniśmy pomoc naszym rodakom! Zajmijmy się najpierw naszym „podwórkiem”, rozejrzyjmy się wokół siebie, dopiero później, pomagajmy innym.

Nacjonalizm wobec kultury, tradycji i historii
Wielu Polaków nie przywiązuje wagi do tego, co jest w nas pięknie i do tego, co wyróżnia nas na płaszczyźnie innych narodów. Nasza bogata tradycja i kultura za granicą, w wielu krajach budzi ogromny szacunek i uznanie, my sami zaś nie dostrzegamy tego, co jest w nas piękne i przyjmujemy, obce, często niewłaściwe wzorce. Nacjonalizm pielęgnuje i kultywuje zachowania i obyczaje wygenerowane przez pokolenia Polaków przez setki lat. Każdy naród ma „to coś”, co go wyróżnia, nadaje mu cech niepowtarzalnych, jedynych w swoim rodzaju, dzięki czemu możemy fascynować się kulturami innych państw np. podczas wycieczek turystycznych. Niestety postępująca globalizacja odbywająca się w ramach Unii Europejskiej prowadzi do zatarcia tego, co nadaje nam specyfiki. Wykorzystując naturalny ludzki hedonizm Unia podrzuca nam kulturalne ochłapy, zadowala nas tandetą nafaszerowaną modernizmem. Niestety wygląda to tak, że zamiast zaduszek mamy Halloween (choć to zamerykanizowane podobnie jak Walentynki), różnego rodzaju obchody unijne przyćmiewają mniejsze wydarzenia narodowe, bowiem te „wielkie” jak np. 11 listopada, Cud nad Wisłą, są na szczęście, póki, co obchodzone z należytą godnością.
Jeśli chodzi o wydarzenia narodowe, o różnego rodzaju akcje przypominające ważne daty czy postacie historyczne to nacjonaliści są ewenementem na skalę kraju, jeśli chodzi o oddawanie honorów szczególnie zasłużonym Polakom. Każde wydarzenie, które miało pozytywny wpływ na nasz kraj, każde zachowanie godne naśladowania zawsze jest przez nas szczególnie wyróżniane. Jako nieliczni pamiętamy o Zaślubinach Polski z Morzem, jako nieliczni oddajemy cześć bohaterstwu „Inki” czy „Bartka”, jako nieliczni jeździmy po całym kraju, aby podkreślać naszą pamięć i oddawać hołd wszystkim tym, którzy poświecili się dla Polski. Jest to dla nas sprawa nadrzędna, zwłaszcza dziś, gdy wartości, którymi kierowali się nasi wspaniali przodkowie spychane są powoli do lamusa.

Nacjonalizm a przyszłość
W świetle ostatnich wydarzeń (podpisanie Traktatu Lizbońskiego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego) zadania nacjonalizmu zdają się być bardzo trudne.
Nasz kraj praktycznie straci prawo samo decydowania o sobie, a o naszych interesach będą decydować politykierzy z zachodu. Przypuszczam, że promowanie Unii Europejskiej sięgnie do tego stopnia, że w końcu wpoi się nam, że nie jesteśmy obywatelami Polski tylko UE. Tym bardziej czeka nas zadanie trudne, a kultywowanie idei narodowej stanie się jeszcze cięższe. Jednak biorąc pod uwagę to, że naszego patriotyzmu, pracowitości, a przede wszystkim nas samych nie da się kupić za żadne pieniądze, że zło i nienawiść naszych przeciwników w końcu zniszczy ich samych - nasza wyjątkowość, nasza kochana Polska, zawsze będzie żyła w sercach Polaków. A Unia? Historia pokazała, że każda padła, ta w końcu też upadnie, miejmy nadzieję, że jak najszybciej.

Mikołaj ONR

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry artykuł. Świetnie wychwytuje to, co nam się zarzuca i ukazuje prawdziwy obraz tego wzorowego nacjonalizmu. Muszę przyznać, że dawno nie czytałem tekstu, w którym autor tak celnie obnaża słabość stawianych narodowcom zarzutów. Gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  3. prosze dopisać ONR do podpisu autora

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyjemnie się czytało, masz dużo racji i sensownie to wszystko wyłożyłeś, ale jak ktoś jest źle nastawiony do nacjonalistów, to i tak nie zrozumie...

    OdpowiedzUsuń