niedziela, 13 lutego 2011

O urojonej homofobi... i jak na tym dobrze wyjść.

"Po tym, jak publicznie przyznała, że jest lesbijką, prawie żaden nauczyciel w IX Liceum Ogólnokształcącym w Łodzi, gdzie pracowała, nie chciał z nią rozmawiać. Atmosfera w szkole była nieciekawa. Marta Konarzewska uczyła języka polskiego. Niestety, musiała wyjechać z Łodzi.

Rozpoczęła nowe życie w stolicy. Dzisiaj w jednym z warszawskich liceów humanistycznych prowadzi seminarium literackie dla młodzieży. I nikomu absolutnie nie przeszkadza, że jest lesbijką.

- Prowadzę seminarium o literaturze homoerotycznej. Nie wzbudza to w szkole żadnych kontrowersji. Wcześniej zajęcia tam prowadziła m.in. Kazimiera Szczuka - opowiada Marta. - Warszawa jest zupełnie inna niż Łódź. ''Ulica Warszawska jest o wiele bardziej otwarta niż ulica Łódzka''.

Marta przez lata ukrywała swoją orientację seksualną. Głównie ze strachu przed reakcją dyrekcji. To, co się potem wydarzyło, tyko potwierdziło jej obawy. - Kiedy pracowałam w szkole, dostawałam różne sygnały, np. żeby nie chodzić na manify, bo to się źle kojarzy. Bezpośrednio pytano mnie, czy jestem lesbijką, bo jeśli tak, to bardzo zaszkodzi szkole i dyrekcji. Homofobia to nie tylko bicie i poniżanie. To też stwarzanie poczucia zagrożenia, niepewności."



Ostatnie zdanie przytoczonego tutaj cytatu artykułu wpędziło mnie w wielką konsternację. To zdanie pokazuje obecną sytuację jaką starają się wytworzyć właśnie  środowiska homoseksualne. Wywołanie atmosfery strachu, chęć zamknięcia ust ludziom, którzy bronią normalności w polskie szkole nazywając ich homofonami. Sami jednak nachalnie "lansują" „literaturę homoerotyczną”, to powinno być najbardziej nagłośnione, ujął bym to nawet jako skandal, że polska szkoła wykorzystywana jest dla pewnych grup do indoktrynacji i starania się młodzieży narzucania pewnego światopoglądu. I o tym powinno się mówić i pisać, a nie że jakaś pani odeszła ze szkoły i postanowiła się pożalić szerszej publiczności.
Przechodząc do innej kwestii tej sprawy, przyjrzyjmy się kolejnej wypowiedzi:

"- Tylko szkoda, że nikt nie zdaje sobie sprawy, że taka popularność jest nie tylko przyjemna, to także odpowiedzialność. Żal mi było odchodzić ze szkoły, gdzie uczyłam ludzi, których bardzo ceniłam. Jednak drugi raz postąpiłabym dokładnie tak samo - podkreśla Marta. - Bardzo się cieszę, że dzięki mnie sprawa homofobii w szkole stała się głośna i mam nadzieję, że coś się zmieni. Chciałabym podbudować innych homoseksualnych nauczycieli. Poza tym jest o mnie głośno nie tylko dlatego, że jako nauczycielka powiedziałam ''jestem lesbijką''. Wydałam książkę, współprowadzę magazyn kulturalny ''Furia'' i robię wiele innych ważnych rzeczy."

Ponownie i tutaj ostatnie zdanie pokazuje nam tak naprawdę o co chodzi w danej sprawie, wypromowanie się po przez własną orientację, nagłośnienie urojonej homofobii (niczym urojony faszyzm Blumsztajna) wywołuje u mnie jedynie ironiczny śmiech na ustach. Najgorsze jest tylko to, że przez takich nauczycieli zajmujących się własną osobę  cierpi polskie szkolnictwo i poziom wiedzy współczesnego pokolenia, które zamiast zajmować się przyswajaniem wiedzy musi obserwować wyczyny i afery rozgrywające się wokół ich szkoły. Jak sądzę, coraz bardziej chyba trzeba zacząć przyglądać i zajmować się kwestią dotyczącą normalno fobii – każde osobne zdanie – inne niż danych lewackich środowisk atakowane jest językiem nienawiści.

'Ulica Warszawska jest o wiele bardziej otwarta niż ulica Łódzka''.

Warszawo dołącz do nas !
Krzysiek

4 komentarze:

  1. Chodzę do IX LO i nie uważam, żeby istniał tam problem homofobii. Prawda jest taka, że nikt Pani Marty nie prosił, żeby dokonywała, jak to się mówi, ''coming out'u''. Nie interesuje mnie co Pani Konarzewska robi po pracy, ani JAK to robi. Homoseksualiści sami stwarzają problem homofobii lansując swoją orientację na prawo i lewo. Prawda jest taka, że Bóg z pewnego powodu stworzył zarówno mężczyznę jak i kobietę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodzę do IX LO i nie uważam, żeby istniał tam problem homofobii. Prawda jest taka, że nikt Pani Marty nie prosił, żeby dokonywała, jak to się mówi, ''coming out'u''. Nie interesuje mnie co Pani Konarzewska robi po pracy, ani JAK to robi. Homoseksualiści sami stwarzają problem homofobii lansując swoją orientację na prawo i lewo. Prawda jest taka, że Bóg z pewnego powodu stworzył zarówno mężczyznę jak i kobietę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszy zdrowe podejście w komentarzach pod artykułem na "naszym mieście". Ludzie tak łatwo nie dają się nabrać na te krokodyle łzy.

    OdpowiedzUsuń
  4. pełna prywatyzacja szkolenicctwa na wszystkich szczeblach- i po problemie rodzice postępowi bd posyłac swoje dzieciaki do szkoly gdzie uczą lesby itp a rodzice bardziej konserwatywny do szkol bardziej konserwatywnych obyczajowo - problem wtedy rozwiązuje się sam.

    OdpowiedzUsuń