W sobotę 4 września na stadionie łódzkiego Widzewa rozegrany został towarzyski mecz, w którym zmierzyły się reprezentacje Polski i Ukrainy. Choć naszych kibiców z pewnością ucieszył gol Ireneusza Jelenia strzelony gościom w 41 minucie meczu, to niestety pod sam koniec Ukraińcy wyrównali i spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. To tyle, jeśli chodzi o skrót tego wydarzenia w obrębie boiska. Warto jednak zwrócić uwagę na pewien incydent, do którego doszło na trybunach stadionu przy alei Piłsudskiego.
Płoty dzielące trybuny i boisko przyozdobione zostały jak zwykle flagami z różnych stron Polski i nie tylko, bo w oczy rzucało się płótno kibiców z Londynu. Wśród owych flag znalazła się także jedna przywieziona przez dwójkę kibiców Unii Tarnów, która upamiętniała przedwojenne lwowskie drużyny, legendarne już dla polskiej piłki nożnej - Czarnych, Pogoń i Lechię. Flaga prezentowała na swych 13 metrach długości godło narodowe, napis kolebka polskiej piłki LWÓW, herby wspomnianych klubów i polski herb Lwowa ozdobiony orderem Virtuti Militari. Tło stanowiły polskie barwy narodowe - biel i czerwień. Flaga ta zdobiła płot od godziny 14:30, lecz pięć minut przed rozpoczęciem meczu zjawili się pod nią pracownicy firmy ochroniarskiej i, wbrew protestom właścicieli flagi, zerwali ją, depcząc przy tym polskie godło i barwy. Odzyskać płótno zobowiązali się kibice Widzewa, jednak okazało się to możliwe dopiero po zakończeniu meczu. Dlaczego? Otóż owa flaga nie spodobała się Ukraińcom, którzy zagrozili, że z jej powodu nie wyjdą na boisko, więc została usunięta na żądanie działaczy PZPN. Wtedy mecz mógł się rozpocząć, jakby nic się nie stało.
Powstaje jednak pytanie: cóż złego było w tej fladze? Czy fakt uczczenia drużyn, które były pionierami polskiej piłki nożnej jest czymś złym? Przypomina mi się, jak Polska milczała, gdy dzisiejsze władze Lwowa przeprowadziły akcję reklamową rozwieszając w całym mieście plakaty upamiętniające ukraińskich SS-mannów w służbie hitlerowskich Niemiec, odpowiedzialnych za liczne morderstwa ludności polskiej - w zestawieniu z tym faktem kwestia flagi Lwowa z ostatniego meczu reprezentacji niesamowicie blednie. Kiedy więc skończy się ta wiecznie służalcza postawa Polski względem innych narodów? Prawdopodobnie nigdy, jeśli nawet w tej sprawie sami nie będziemy potrafili podnieść głosu.
Dębowy
SKANDAL NAD SKANDALE - haniebne POczynania naszych służalczych władz!!!
OdpowiedzUsuń