piątek, 26 sierpnia 2011

O poziom za nisko... czyli pisanie na zamówienie.

Czasami można się pomylić, czy to dziennikarz czy aktywista lewicowy.
 
    Kampania wyborcza ruszyła pełną parą. Rządzący już powysyłali „zamówienia” do zaprzyjaźnionych dziennikarzy z przychylnych im mediów. Rozkaz padł – uderzyć w opozycję. I tak się stało. Właśnie w tych kategoriach trzeba interpretować tekst pani Aleksandry traktujący o tym, że radnej PiS nie podobało się to, że tzw. Marsz Równości odbędzie się na Piotrkowskiej (głównej ulicy) podczas Święta Łodzi. Chyba, że istnieje inny powód wygrzebania po ponad trzech miesiącach pod koniec wakacji tematu Marszu Równości i trzykrotnie liczniejszej kontry (czy w naszym mieście nic się obecnie nie dzieje?). Niby nam narodowcom nic do tego, ot taka uroda obecnego reżimu pod wodzą miłościwie nam panującego pana D., zwłaszcza, iż dziennikarze tej redakcji często tak postępują. Nie wiadomo tylko czy z pobudek czysto ideologicznych, czy może typowo finansowych. Jedno jest pewne, każdy średnio rozgarnięty człek zdaje sobie sprawę, że takie artykuły, jak pani Aleksandry, z rzetelnością i obiektywizmem nie mają nic wspólnego. I o tą rzetelność dziennikarską chodzi.
  
     Droga Pani Aleksandro, otóż aktywiści homoseksualni nie przypadkowo ustalili termin oraz miejsce Marszu właśnie wtedy, gdy na Piotrkowskiej odbywa się Święto Łodzi, ba, nawet nigdy się z tym nie kryli. Dodam, że mieli nawet chrapkę na zdecydowanie więcej niż dostali, bo zamarzyli sobie, aby być główna atrakcją na tym święcie i wesoło maszerować przez całą Pietrynę wśród rodzin z dziećmi, które przybyły na Święto Łodzian (sic!!!). Robcio wraz z kolegami chciał pokazać łodzianom jak fajnie jest być gejem, tam gdzie będzie ich najwięcej. Mogli wybrać oczywiście inny termin , bowiem święto Łodzi w żaden sposób nie jest związane z walką polityczną o „równouprawnienie” osób homoseksualnych. Nie wybrali jednak. Już pomijam fakt, że środowiska propagandy homoseksualnej traktowane są lepiej niż inne środowiska. W urzędzie, gdy dopytywaliśmy się o legalizacje jakiegokolwiek marszu czy chociaż pikiety na Pietrynie podczas święta, otrzymaliśmy jasną odpowiedź – NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI!!! Oczywiście nie dodaliśmy, że to ma być Marsz Równości ;-). Mało tego, niepokoi nas fakt, że święte krowy (homosie) prawdopodobnie nawet nie dotrzymały 30-dniowego terminu zgłoszenia inicjatywy, obowiązującego przy zajęciu pasa ruchu. Urzędnicy nie mieli pojęcia nawet, że ma się odbyć jakiś Marsz Równości. Dopiero na ok. półtora tygodnia przed „imprezą” nagle się okazało, że ów Marsz jednak się odbędzie i jest zgłoszony!. Oczywiście innym taki numer by nie przeszedł. Może o tym napiszemy Pani Aleksandro?
     Moim zdaniem, obawy radnej były generalnie uzasadnione. Każdy normalny człowiek zdaje sobie sprawę, że Święto Łodzi na Pietrynie, gdzie ma być dużo ludzi, to nie jest odpowiednie miejsce do manifestowania swojej odmienności seksulanej. Temat ten wśród łodzian, jak i całego polskiego społeczeństwa jest mówiąc delikatnie... kontrowersyjny.


     
Kolejna sprawa, Pani Aleksandro, śmieszy mnie, że Pani tak mocno stara się wybielać pewne środowiska i demonizować inne. „Banda wyrostków”, „chuligani” tak nazywa Pani kontrmanifestantów (nota bene na zamieszczonym w artykule zdjęciu uczestników kontry widać jedynie dużą grupę młodych ludzi i nikt twarzy nie ma zakrytej w porównaniu do kilku uczestników „tolerancyjnej” strony).
Zapomniała Pani o pewnym małym szczególe. Szefo który maszerował na czele pochodu, który tak ochoczo był fotografowany przez fotoreportera Waszej gazety - pan Robert B. sam ma sporo za uszami. Wcale nie chodzi o to, że spoliczkował jakiegoś amanta w klubie gejowskim po buzi ;-). Otóż „Robcia” ma zarzut napaści na funkcjonariusza na służbie !!! Chyba to dosyć poważny zarzut o charakterze chuligańskim, czy wręcz kryminalnym??? Nieprawdaż? Do agresji na funkcjonariusz doszło podczas blokady(sic!), w której Robert B. wraz z lewackimi zadymiarzami blokował legalny i pokojowy Marsz Niepodległości!!! To chyba jest chuligaństwo i jawna kpina z polskiego prawa! Czy może jednak nie?
A może to jest tak, że marsze narodowców można atakować (najlepiej kluczami francuskimi), blokować, rzucać w nie kamieniami, butelkami i nie jest się chuliganem? Natomiast, gdy są to marsze homoseksualistów i lewaków, wtedy trzeba być grzecznym. Najlepiej w ogóle nie manifestować przeciwko, bo się może zaraz okazać, że jest się chuliganem i homofobem. Zresztą, po co ja pisze, skoro przecież Pani macierzysta redakcja zorganizowała ten spęd lewacko-gejowskich zadymiarzy na Święcie Niepodległości, więc nie dziwne, że z obiektywnością jest Pani na bakier - zresztą jak cała pani gazeta.
 
     W kwestii okrzyków i transparentów, to zabieg iście mistrzowski. Innych okrzyków Pani nie słyszała? A może Pani tam w ogóle nie było? Bo jakby Pani była, to by Pani wiedziała, że kontrmanifestanci mieli znacznie szerszy repertuar haseł. Niekoniecznie związany on był  z owym hasłem na w... , które na blisko 2,5-godzinną akcje padło może dwa razy i krzyczane było raptem przez kilkanaście osób i to na dodatek po rozwiązaniu kontrmanifestacji przez organizatora Pikiety w obronie tradycyjnych wartości rodziny. A wie Pani ilu było kontrmanifestantów? Ponad 300. W takim razie, to chyba jednak niewielki odsetek osób i wulgaryzmów?

     Pani pomysł zaproszenia tęczowych, lepiej wykształconych bogaczy na Pietrynie wydaje się być mocno groteskowy. Zważywszy, że uczestnicy owego marszu nie przypominali majętnych ludzi. Bardziej wyglądali na wychudzonych, pryszczatych licealistów, dzierżących socjalistyczne transparenty Młodych Socjalistów i dziwnie wyglądających chłopców i dziewcząt, którzy na pewno nie przypominają opisywanych przez Panią osób (np. w ubraniach przypominających pidżamy lub z hełmem wojskowym na głowie). Tam mieli być tęczowi burżuje? Wolne żarty, oni akurat nie mają ochoty na takie lansy, przynajmniej w Polsce. Zresztą lewicowa młodzież pewnie odpowiednio by ich potraktowała.

    Mogę jeszcze tylko na koniec zaproponować znacznie lepszy pomysł niż Pani. Zamiast Łodzi Tęczowych Bogaczy, proponuję Łódź Setki Burdeli. Otóż na Pietrynę wieczorem podczas Święta Łodzi można sprowadzić takie obwoźne domy publiczne, w których panie oczywiście nie płacąc za postój oferowałyby swoje wdzięki spragnionym wrażeń spacerowiczom. Zapewniam, że nowa atrakcja ściągnie znacznie więcej ludzi niż Marsze Równości. To z kolei będzie miało, przełożenie na obroty kawiarni i pubów na Pietrynie. No i będziemy sławni. W końcu w życiu liczy się tylko Kasa i Seks, jak śpiewała Marylka Rodowicz. Prawda, Pani Aleksandro?
     Zaraz po Święcie Niepodległości pewien dziennikarz Waszej konkurencji stwierdził, że osiągnęliście poziom swoich adwersarzy politycznych, przeciw którym protestujecie. A to gazecie, która pragnie być rzetelna i opiniotwórcza nie przystoi. Ja pójdę dalej. Takimi artykułami jak Pani, ten poziom mocno zaniżacie, nawet jak dla nas.

1 komentarz:

  1. Dobry tekst, a pani Aleksandra to chyba świeżo po liceum, bo strasznie ubogim stylem piszę.

    OdpowiedzUsuń