niedziela, 23 maja 2010

Pokolenie Nic... gdy Szczuka wzorem.

Od kilku już ładnych lat zdumiewa mnie śmieszna łatwość, z jaką skądinąd niegłupi naród nasz daje się nabijać w butelkę i to, co najdziwniejsze, nie wytrawnym specjalistom od propagandy i psychologicznej manipulacji, ale indywiduom proweniencji zgoła dziwnej, zawsze jednak niebywale czytelnej. Rozsiadłszy się bowiem w ulubionym foteliku, w ciepłej atmosferze własnego mieszkanka (jak wiadomo, twierdzą będącego), odpalają co poniektórzy obywatele telewizorek, by namiętnie zasysać do swych mózgownic serwowaną tam papkę, szumnie zwaną „polityczną wypowiedzią” lub „debatą”. Poodziewani w różnej klasy i kroju garniaczki i wdzianka panie i panowie, przyjąwszy miny i pozy ekspertów, wciąż i wciąż toczą pseudointelektualne dyskusje na tematy odrealnione i nijak mające się do codziennej rzeczywistości, racząc widza popisami elokwencji, z których dla nikogo – włącznie z nimi samymi – kompletnie nic nie wynika. Z owego obrazu wszechogarniającego gadulstwa wybija się, ku szczeremu zdumieniu autora niniejszego, jeden jedynie „mąż stanu”, który jak sam twierdzi, nie mówiłby, lecz czyniłby, przy czym z uwagi na kontekst wypowiedzi jak i „szacowną” osobę jej autora domniemywać należy, iż pan ten jest raczej drugim po Darwinie pochodzącym od małpy człowiekiem, aniżeli stu procentowym przedstawicielem gatunku homo sapiens. Żarty jednak żartami, a śmiech radosny w barani się zamienia, gdy skonstatujemy, że cytowany wyżej idiota w niewielkim jedynie stopniu odbiega intelektualno – kulturalnym poziomem od reszty dowodzącego Krajem towarzystwa. W istocie przykłady beznadziejnej wręcz głupoty naszych Wodzyń i Wodzów można by mnożyć w nieskończoność („jak wstępowaliśmy do Zjednoczonej Europy, to się mówiło, że to będzie Europa Ojczyzn, a pan (były)minister Giertych mówi, że to będzie Europa płodów…), wedle woli i humoru śmiejąc się lub płacząc, jak jednak reagować skonstatowawszy, że spora część Narodu łyka ten towar niczym świeże bułeczki, a co więcej, łyknąwszy traktuje jako poważny i opiniotwórczy? Wziąwszy bowiem stek płynących z ekranu bredni za dobrą monetę, obywatel takowy w pełni samozadowolenia komentuje w obliczu bliźnich tę jawną bzdurę mniemając przy tym, że oto inteligentnie dał głos w ogólnonarodowej dyskusji, dzięki czemu widać, że on dojrzały politycznie i świadom zasad politycznego dialogu, liberalizmu i demokracji. Fakt, że postawa taka jest równie odrealniona, co postawa obrończyni lesbijek i pedałów - Szczuki, nikogo nie obchodzi – wszak głos został dany. Dawszy zaś głos można spokojnie zabrać się za wtrążalanie kiełbachy, którą żona posłusznie pod nos podstawi, i obejrzeć wiadomości sportowe...bo wszak sport to zdrowie. Pałaszuje zaś i ogląda spokojnie, bo wszak upewnił się, że od rzeczywistości, w której żyje, niewiele go odróżnia, a zgoła nic nie dzieli. Uczyniwszy zaś ów cud dopasowania się do otoczenia zapada w bezmyślność tak słodką i kojącą, że ani mu przez myśl przejdzie, że oto jak setki i tysiące innych, zajął właśnie miejsce na liczniku ułamka, którego mianownikiem głupota, prywata i symulowana garniturkiem kompetencja. Gdyby natomiast ktokolwiek kiedykolwiek wytknąłby mu jego postawę, odparłby z pewnością ślepego nad przepaścią, że on nie....skąd...bo Przecież Pan Minister...bo Unia.....bo Kazimiera Szczuka...

Piotr Wierzbowski* "Dziedzictwo" nr 3 2007

*) Autor był wiceprezesem Dzielnicy Łódzkiej Narodowego Odrodzenia Polski. Zmarł tragicznie w 2007 roku, w wieku 32 lat...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz