środa, 26 maja 2010

76 Rocznica Obozu Narodowo - Radykalnego.


Obchody 76-tej rocznicy powstania Obozu Narodowo-Radykalnego, której celem było uczczenie działaczy obozu narodowego poległych w walce z totalitaryzmem zarówno komunistycznym jak i hitlerowskim miały pierwotnie odbyć się 17 kwietnia w Lublinie. Z powodu tragedii pod Smoleńskiem termin ten przesunięto na 22 maja. Dzień ten jednak wypadał w trakcie sesji egzaminacyjnej, co stało się przeszkodą w przybyciu dla wielu osób i ogólna liczba uczestników znacząco zmalała, niestety na korzyść środowisk lewicowych. W efekcie liczba osób zarówno na marszu ONR-u jak i kontrmanifestacji (łącznie z blokującymi później przejście patriotów anarchistami) wyrównała się do ok. 150 po każdej stronie (zastanawiająca jest liczba dewiantów i ogrom czasu, który mają podczas sesji, czyżby panowie w czarnych kominiarkach pod tęczowymi flagami nie mieli chęci edukacji?). Dla porównania marsz ONR-u, który odbył się w Częstochowie w ubiegłym roku w kwietniu liczył prawie dwa razy więcej i nie spotkał się z żadną kontrą.
Po zakończeniu mszy w Kościele św. Józefa narodowcy przeszli do Placu Litewskiego, gdzie miał się rozpocząć marsz. Po drugiej stronie Krakowskiego Przedmieścia, skąd dochodziły dźwięki bębnów niewiele wcześniej rozpoczęła się kontrmanifestacja zorganizowana przez Lubelskie Porozumienie na Rzecz Tolerancji, której uczestnicy grą najwyraźniej rekompensowali brak racjonalnych haseł. Obie manifestacje były legalne, a ich organizatorzy deklarowali charakter pokojowy, z czego, jak się później okazało „tolerancyjni” nie wywiązali się. Chwilę po wyruszeniu marszu ONR-u, gdy manifestacje mijały się lewicowa kontra, wśród której (sądząc po symbolach) byli anarchiści, zboczeńcy, narkomani, a także sympatycy komunizmu na wyłącznie narodowo-patriotyczne, katolickie oraz antykomunistyczne hasła odpowiadali gwizdami i licznymi wulgaryzmami. Lewicowcy, pośród których przeważały dziewczyny (no chyba, że homoseksualiści mają takie głosy) rzucali w stronę narodowców, jak i policji, która oddzielała obie grupy kwiatami, a także jajkami i kamieniami. Paradoksalnie to właśnie oni od początku planowania obchodów przypisywali marszowi charakter „nienawistny” strasząc do bólu mieszkańców Lublina, że jak władze miasta wydadzą zgodę na marsz narodowców, to ci będą robić w mieście zamieszki, a w swoich hasłach propagować rasizm, nienawiść, ustrój totalitarny. I znów paradoks – oskarżenia były jak się można domyślać bezzasadne, a niejeden uczestnik lewicowej kontry sam posiadał koszulkę związaną z najbardziej zbrodniczym ustrojem w historii, nota bene totalitarnym – komunizmem. Wśród „antytotalitarnych pacyfistów” widniała podobizna Che Guevary, który już na stałe wpisał się jako symbol tego typu grup, rzekomo „antyfaszystowskich”. Nic dziwnego, że na piętnujące czerwony ustrój hasła ONR-u odpowiadali wyłącznie głośnymi krzykami i mocniejszym biciem bębnów. Z komunistyczną koszulką DDR najbardziej agresywny uczestnik kontry

(na zdjęciu) chwiejący się od spożytego alkoholu (być może i narkotyków) rzucał kamieniami i wyzwiskami (wulgaryzmy również kierował do policjantów). Próbował również zaczepiać nie tylko słownie (kordon policji nie był zbyt szczelny) pojedynczych narodowców idących na samym końcu marszu, którzy jednak nie dali się sprowokować. Dziwi natomiast cierpliwość policjantów, którzy wydawali się nie reagować na kierowane do niej ze strony lewicowców wyzwiska: „wyp***” czy „policja – faszystowskie świnie” – krzyczeli samozwańczy obrońcy tolerancji. „I tak właśnie wyglądają piewcy tolerancji (…) właśnie widać kto organizuje zamieszki, i kto tu jest za tolerancją” – mówił przez megafon organizator marszu ONR. Na całkowicie absurdalne i bezzasadne hasła lewicowców odpowiadali narodowcy: „precz z faszyzmem”, „faszyzm tylko w waszych głowach” – brzmiała odpowiedź ONR. Bardziej komiczna okazała się jednak druga grupa blokująca marsz narodowców z przodu. Trzydziestu lewicowców, ubranych na czarno, w kapturach z zasłoniętymi twarzami usiadła na trasie przemarszu, a gdy policja usuwała nielegalną blokadę zaczęli krzyczeć jak dzieci „policja bije”, „to boli” oraz „ratunku policja”. Widząc to przypadkowi przechodnie z kpiącym uśmiechem na twarzy nagrywali na telefony całe zajście ośmieszających się anarchistów i dewiantów. Po usunięciu blokady marsz ruszył dalej niewiele powiększony o przyłączone podczas postoju osoby, którym nie były obojętne głoszone hasła: „Bóg, Honor, Ojczyzna”, „Ziemia Ojczysta sercu najbliższa”. Dało się usłyszeć również: „Wolność, młodość, nacjonalizm”, „ Narodowe Siły Zbrojne”, „Sport, muzyka, nacjonalizm”, „Młodzi, aktywni, radykalni”. Gdy marsz dotarł na Plac Zamkowy narodowcy złożyli wieniec pod pomnikiem Zaporczyków. Na to uczczenie pamięci ofiar walki z komunizmem tzw. „tolerancyjni”, którzy cały czas szli za pochodem odpowiedzieli gwizdami. Zarówno to zdarzenie, jak i przemówienie ONR-u przyciągnęło obecnych w pobliżu mieszkańców Lublina. Przykrym jest fakt, że fałszywa propaganda najwyraźniej działa i w efekcie stojący razem z lewicowcami starszy Żyd mówiący po angielsku zaczął rzucać oskarżenia jakoby narodowcy mieli coś wspólnego ze śmiercią jego rodziny w obozie koncentracyjnym. Gdyby jednak nie uległ propagandzie a dysponował wiedzą historyczną na temat formacji, której się sprzeciwia wiedziałby, że twórca ONR – Jan Mosdorf zginał właśnie w nazistowskim obozie za ratowanie Żydów. Chwilę później odśpiewano Hymn Młodych i manifestacja została rozwiązana. Gdy udawaliśmy się na długo wyczekiwany koncert zostałem zaczepiony przez grupkę starszych pań: „brawo młodzież, byle tak dalej” – mówiły z uśmiechem. W lubelskim klubie zagrało kilka zespołów, w tym Irydion, który zaprezentował swój najnowszy kawałek, a także zagrał cover Legiony Polskie, który to śpiewaliśmy prawie wszyscy obecni, a impreza ta tylko dopełniła sympatyczną atmosferę panującą wśród narodowców.

Kamil

2 komentarze:

  1. Bardzo dobra manifestacja patriotyczna,widziałem filmiki na youtube i żałuje że mnie tam nie było.I na koniec drobna refleksja należy życzyć lewicowym kontrdemostrantom żeby następnym razem zamiast"demokratycznej faszystowskiej policji"zajeła się nimi lewicowa postępowa milicja taka jak ta która zajeła się ks Popiełuszką czy robotnikami w grudniu 1970r.Wtedy doznali by oni satysfakcji pod każdym względem w duchu tolerancji jaka cechowała ludowo-postępowy PRL a normalni Polacy będą mogli spokojnie wyrażać swoje przekonania w tej złej prawicowej Najiaśniejszej Rzeczypospolitej w skrócie RP

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też mówię brawo narodowcy

    OdpowiedzUsuń