wtorek, 21 kwietnia 2009

Polska...

XXI wiek, wokoło nas nowoczesne wieżowce, tysiące sklepów, pubów, dyskotek, fast-foodów, kolorowe bilbordy, najnowocześniejsze samochody jednym słowem to – co było jeszcze 30 lat temu Eldoradem dla przeciętnego Polaka. Sklepy nie świecą pustkami, a w monopolach obok octu i czystej leżą najwykwintniejsze alkohole świata. Nie trzeba o nic walczyć bo wszystko jest, tydzień w tydzień ten sam schemat – do piątku szkoła w weekend piwo ze znajomymi, kino, dyskoteka, a rodzice dadzą kasę na nowe ciuchy – dla większości młodych ludzi taki tryb życia to standard i nic innego nie ma znaczenia.
W okresie zaborów, szczególnie po aktach nieudanych zrywów narodowych Polacy ogłaszali żałobę narodową i choć nie była ona nigdzie zapisana, nie trąbiono o niej w kółko w telewizji i radiu, tkwiła głęboko w świadomości naszych rodaków. Nie wolno było świętować, bawić się, a każdy kto złamał ten zakaz skazywany był na infamię. Jadwiga Pappi w jednej ze swych powieści pisała: „Pluje na Ojczyznę kto w dniu jej żałoby skacze. Wyrodek ten, który się śmieje, gdy matka jego płacze!”. Dziś, przyglądając się losom naszej Ojczyzny dostrzegam jakąś analogię do tamtych czasów. No bo Polska , jak kiedyś, została oddana praktycznie bez walki z tym, że w szpony Unii Europejskiej, przez Schengen nasze zachodnie granice przestały praktycznie istnieć, a wschodnie stały się granicą Unii, polskie majątki, przedsiębiorstwa zostały sprzedane zagranicznym inwestorom czyniąc z Polaka niewolnika – i nie przesadzam w tym momencie, gdyż widać to szczególnie dobrze w okresie kryzysu. Polacy zwalniani są z pracy – bo niby jej nie ma, nie przeszkadza to jednak, temu samemu pracodawcy, po chwili ściągać na miejsce zwolnionych Polaków pracowników z Chin, Indonezji itp. To śmieszne, by w Polsce, o tym czy Polak ma pracować czy nie decyduje jakiś cwaniak z zachodu. To bulwersujące, że ktoś obcy, w naszym własnym kraju pozbawia nas pracy, a na nasze miejsca ściąga imigrantów z zza granicy skazując nas i nasze rodziny na głód! Wszystko na co patrzę obecnie kojarzy mi się z tamtymi tragicznymi czasami, tylko teraz ludzie jakoś inni. Zamiast walczyć o naszą przyszłość dajemy się mamić „korzyściami”jakie niby czerpiemy z UE. Bo przecież mamy teraz „perspektywy” i w razie czego można wyjechać do Anglii, porobić trochę jako polski robol i zarobić trochę kaski. A przecież właśnie o to chodzi, o to by nas wynarodowić! Tułamy się po Europie jak bezdomne psy, a na nasze miejsca ściąga się imigrantów, tracimy własną tożsamość narodową. Z resztą ten proces nie dotyczy tylko nas, do Francji, Anglii, Niemiec od lat napływają już rzesze imigrantów, które wraz z sobą przywożą własne kultury, a które wraz ze wzrostem liczebności imgirantow, grzebią nasze rodzime. Wszystko wygląda tak, jakby budowany był nowy, wielki, europejski naród. Czy tego właśnie chcemy? Czy chcemy stracić ogromną część nas samych ? Czy chcemy zaprzedać nasze dusze? Smutne jest to, że oprócz niewielkiej grupy ludzi, całe społeczeństwo ma gdzieś to co dzieje się z Polską. Ludzie są hedonistami, nie dbają o wyższe wartości, zadowalają się przyziemnymi przyjemnościami, a sprawy ważne odstawiają na bok. Postęp cywilizacyjny zabił w nas zdrowy rozsądek i trzeźwe spojrzenie na świat. Im wcześniej zdamy sobie sprawę z naszej sytuacji tym lepiej – może będzie jeszcze co ratować.

ONRŁ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz