czwartek, 9 kwietnia 2009

Ś.P podporucznik Henryk Jastalski „RAF”.


Dzisiaj kolejna postać z cyklu zapomniani bohaterowie: Henryk Jastalski "RAF" -
podporucznik Narodowych Sił Zbrojnych,

instruktor ZHP Hufca Brzeziny, działacz narodowy, jeden z inicjatorów walki konspiracyjnej na Ziemi Brzezińskiej.

Urodził się 2 stycznia 1920 r. w Gałkówku – niewielkiej wsi koło Koluszek jako trzecie dziecko Marii i Juliana Jastalskich. Kilka lat później Julian – pracownik kolei zmuszony został z przyczyn zawodowych przenieść się z rodziną do Koluszek. Zamieszkali w niedużym, drewnianym domu przy ul. Kościuszki 25.

Henryk Jastalski wraz z rodzeństwem – Jadwigą i Tadeuszem, wychowywani byli w duchu patriotyzmu i pobożności. Henio, gdy tylko osiągnął odpowiedni wiek, został zapisany do Szkoły Powszechnej w Koluszkach. Właśnie tam poznał skauting. Wstąpił do Drużyny Harcerskiej im. Tadeusza Kościuszki. Bardzo do-bre wyniki w nauce pozwoliły mu dostać się do Gimnazjum im. Mikołaja Kopernika w Łodzi. Henryk lubił sport, taniec. Nie było imprezy szkolnej, w której nie brałby udziału. Zawsze uśmiechnięty, w myśl zasady „Jeśli harcerz coś robi, to dobrze albo wcale”, we wszystkie swoje działania wkładał nie tylko serce, ale całego siebie. Do życia podchodził jednak nad wyraz poważnie, nigdy nie tracił zdrowego rozsądku, pobożności oraz poczucia obowiązku. Także wobec Ojczyzny. W czasie nauki w gimnazjum poznał harcerzy z całej Chorągwi Łódzkiej, gdzie również udzielał się. Priorytetem dla niego pozostał jednak Hufiec Brzeziny. Zdobył stopień Harcerza Rzeczypospolitej oraz został członkiem Komendy Hufca Brzeziny.

W roku 1938 Henryk Jastalski otrzymał świadectwo maturalne z wynikiem dobrym. Rozpoczął naukę na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Tam zetknął się z ruchem narodowym, wstąpił do zdelegalizowanego przez władze sanacyjne Obozu Narodowo-Radykalnego. Właśnie w tej organizacji Henryk kształtował się ideowo. Nawiązał kontakt z aktywistami narodowo-katolickimi z całej Polski. We wrześniu 1939 r. napad Niemiec hitlerowskich i Związku Radzieckiego na Polskę, zmusił Henryka do powrotu w rodzinne strony. Nie mogąc znieść bezczynności, wraz z przyjaciółmi założył na terenie Koluszek zręby Organizacji Wojskowej – Związek Jaszczurczy. Organizacja ta została niebawem wcielona do Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ). Powołana została Komenda Powiatu Brzeziny-Koluszki-Tomaszów Mazowiecki. W jej skład wszedł, w stopniu podporucznika Henryk Jastalski. Jako „RAF” kierował Wydziałem II, zajmującym się wywiadem i kontrwywiadem. W założeniu doskonałej siatki wywiadowczej, używanej także przez inne organy Komendy Powiatu pomogły mu kontakty z harcerstwa, organizacji narodowych i katolickich. Swoich współpracowników Jastalski werbował spośród pracowników kolei, poczty i innych urzędów, gdzie przepływają informacje. Wywiad nie tylko skupił się na Niemcach, ale także na wrogich Polsce organizacjach konspiracyjnych. Ludzie Jastalskiego m.in. rozpracowali punkt przerzutowy GL i AL., inwazję Niemiec na Związek Radziecki. Pogoda ducha Henryka Jastalskiego nie opuszczała go nawet podczas wielkiej próby, jaką była walka o wolną Polskę.

W noc z 5 na 6 grudnia 1943 r. dwóch żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych z Piotrkowa Trybunalskiego nocowało w domu Jastalskich. Rano udali się w stronę Katarzynowa. Wpadli w ręce żandarmów. Jeden z żołnierzy podczas przesłuchiwania przez Gestapo, nie wy-trzymał bicia oraz poniżania i wskazał miejsce ostatniego noclegu. Ge-stapo zajęło dom Jastalskich. Aresztowało matkę Henryka i siostrę. Henryk i jego ojciec zostali ujęci w pracy w Słotwinach, jedynie bratu Henryka udało się ukryć przed Niemcami. Po dwóch dniach jego matka i siostra zostały zwolnione z aresztu. Natomiast Henryka z ojcem przewieziono do Tomaszowa Mazowieckiego, gdzie odbywało się śledztwo. Henryk Jastalski pomimo bestialskiego traktowania, bicia i poniżania, pomimo niezbitych dowodów na działalność konspiracyjną, nie wydał nikogo ze swoich współpracowników. Z ran odniesionych podczas śledztwa zmarł 14 grudnia 1943 r. w więziennej celi. Swoją śmiercią uratował wielu żołnierzy podziemia nie tylko z rąk niemieckich, ale też komunistycznych. W 1947 r. Urząd Bezpieczeństwa nie mógł oskarżyć żołnierzy Łódzkiego NSZ o kolaborację z Niemcami, skoro zamordowano ich dowódcę.

Wspomnieniami o Henryku Jastalskim podzieliła się hm. Danuta Osiecka. – Kiedy zaczęła się wojna, miałam 9 lat. Druh Heniek miał wtedy 18. Ponieważ Hufiec Brzeziny miał wówczas siedzibę w Koluszkach, a konkretnie w naszym mieszkaniu, druh Heniek był bardzo częstym gościem mojego ojca. Był jednym z najbliższych, jedynym z tych, którzy najbardziej się udzielali. Charakterystyczna była jego sylwetka, taka naprawdę sylwetka rasowego harcerza. Ilekroć wychodził z mieszkania, mówił zawsze „dziękuję”, „przepraszam”, „do widzenia”, „czuwaj”. Zawsze pojawiały się te cztery słowa. W czasie wojny kontakty z nim trochę osłabły. Wuj Heniek zajął się czym innym. Dotarła do nas wiadomość, że został aresztowany. Mój ojciec był spakowany i czekał. Liczył się z tym, że druh Heniek nie wytrzyma. Okazało się, że wytrzymał tylko trzy dni, ale dni okrutnego katowania. Ojciec po powrocie z więzienia, w którym przebywał druh Heniek, nie chciał nic mówić, ale okrężną drogą dotarła do mnie taka wiadomość, że – to co teraz powiem nie będzie miłe dla uszu, – ale był tak skatowany, że kał wychodził mu ustami. Te opowiadania wywarły na mnie takie wrażenia, że pozostały one do dnia dzisiejszego.

Część Jego Pamięci!

Brzeziński Informator Samorządowy

w w w . b r z e z i n y . p l


2 komentarze:

  1. Cześć Jego Pamięci !

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie tablicy zostało wykonane w dniu 15.06.2008 roku przez "alajerzy77" z Koluszek i zamieścił je na stronie www.alajerzy77.fotosik.pl -- alajerzy77

    OdpowiedzUsuń