piątek, 10 kwietnia 2009

Bogata Łódź cd. - zabrać potrzebującym, rozdać cwaniakom.


http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/984728.html


Jak widać, sprawy szpitala „Korczaka” nie udało się wyciszyć, na czym bardzo zależało wielu łódzkim urzędnikom - z marszałkiem Fisiakiem na czele. Prawda jest jednak taka, że wszystkie te kombinacje nie przywrócą raczej placówki do życia. Drugim aspektem są zwolnienia kadry ( kliniki pediatrii prof. Zemana), które są – bądźmy szczerzy – nieuniknione. Próba wyjścia z tej patowej sytuacji przez dyrektora Szrajbera jest chyba jedynie zasłoną dymną, bo i cóż może on zdziałać, skoro został postawiony przed pewnymi faktami dokonanymi.
Inną jeszcze kwestią i niezmiernie ciekawą zarazem jest kwestia komisji ds. „Korczaka”, która powołali radni sejmiku wojewódzkiego. Jej przewodniczący - Krzysztof Makowski (SLD) parę lat temu sam popierał pomysł likwidacji „Korczaka” , a teraz chce odtworzyć jego funkcjonowanie! Pamiętajmy jednak, że wkrótce kończy się kadencja prezydenta Kropiwnickiego i z pewnością Krzysztof Makowski chciałby pozyskać sobie serca łodzian... Na różnych rzeczach w Polsce zbija się polityczny kapitał, ale żeby do politycznych gier wykorzystywać los małych dzieci?! Miejmy nadzieję, że hipokryzja i interesowność pana Makowskiego spotkają się z zasłużoną odpowiedzią...
A cóż na to wszystko marszałek Fisiak? Ano – to, co zawsze – czyli nie ma pieniędzy. Jaki biedny ten nasz marszałek, aż go szkoda. A tak niedawno lekką ręką pan marszałek zatwierdził wydatek rzędu 1,5 mln zł na występ w Łodzi Placido Domingo.Faktycznie przyjazd znanego tenora będzie dużym wydarzeniem, ale pamiętajmy, że są rzeczy ważne i ważniejsze. Skoro miasto jest gotowe wyłożyć 15mln zł na szpital, czemu więc nie może tego uczynić również marszałek województwa, wspierany dodatkowo przez rząd polski?
No cóż... jaki cały rząd taki i marszałek.

Brakuje pieniędzy? Eee, Łodź ma ich zawsze pod dostatkiem, chyba że chodzi o pomoc dla najbardziej potrzebujących.


Łódzcy urzędnicy należą do najhojniejszych w Polsce. W wyniku błędu wypłacili 82-letniej Danucie Porter z Londynu kwotę 5 mln zł za rzekome prawo własności do budynków łódzkiego magistratu (ul. Piotrkowska 104 i 106).

W latach 60. Polska podpisała umowy kompensacyjne z niektórymi państwami m.in. z Wielką Brytanią. Wówczas rząd brytyjski, po negocjacjach z rządem PRL wynegocjował i wypłacił odpowiednie sumy- także pani Porter. Szkoda, że fakt ten został teraz pominięty.

Urząd Miasta wprawdzie zapowiada, że będzie walczyć o wyrzucone w błoto pieniądze, ale co z tego wyjdzie, tego nie wie nikt. Pewnym jest, że pieniędzy szybko raczej nie odzyska, jeśli odzyska je w ogóle. A kwota to niemała i z pewnością można by ją przeznaczyć na wiele potrzebnych łodzianom spraw.

Tak więc na przyszłość zachęcamy pana prezydenta Kropiwnickiego, by większą uwagę zwrócił na dezorganizację w swoim urzędzie, aniżeli na ciągłe podróżowanie za pieniądze łodzian do Izraela.

http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/985399.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz