czwartek, 12 sierpnia 2010

POLSKA A.D. 2010

foto: wp.pl
       W Łodzi coraz większy problem zaczynają stanowić tzw. ”dopalacze”. W zeszły czwartek kilkuosobowa grupa młodocianych – prawdopodobnie po zażyciu „czegoś mocniejszego” – postanowiła publicznie spalić nadmiar nagromadzonej w sobie energii i urządziła bitwę na poduszki w pasażu Schillera.

 http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/521962,w-pasazu-schillera-walczyli-o-krzyz-na-poduszki-zdjecia-film,id,t.html?kategoria=660
Jak wszyscy jednak wiemy, „dopalacze” mają też to do siebie, że działają i na psychikę. I tak oto wspomniana wyżej grupa wmówiła sobie, że ich walka symbolizuje walkę o krzyż, jaka toczy się obecnie w Warszawie pod Pałacem Prezydenckim. A żeby zilustrować głoszone przez siebie brednie przynieśli ze sobą ok. dwumetrowy krzyż, który również w pewnym momencie zaczęli okładać poduszkami. Poziom akcji pozostawiam do oceny wszystkim czytelnikom. Jak dla mnie dno i sto metrów mułu… Podejrzewam zresztą, że i dla większości obserwatorów tego nędznego widowiska, którzy przystawali i z zażenowaniem kręcili głowami. Aż dziw bierze, że ten żałosny spektakl przyciągnął uwagę mediów, dla których cenniejszym materiałem okazały się popisy paru pomyleńców w pasażu Schillera niż zeszłoroczny przemarsz młodzieży narodowej przez miasto, w sile ponad 150 osób. No cóż, rozumiemy – „polityczna poprawność uber alles”! Wracając jednak do sedna tematu, to ta nieodpowiedzialna i zdegenerowana ideologicznie młodzież stanowi tylko jedną stronę medalu. Ot, pożyteczni idioci dla wszelkiej maści importerów zgnilizny moralnej z Zachodu! Druga strona medalu, to niestety Ci na których zlecenie odbywają się te żenujące spektakle – nie tylko w Warszawie, ale już w całej Polsce. A za ten proceder obarczam winą polityków PiS-u, których działania prowadzą w moim odczuciu do dechrystianizacji Polski. Otóż pod przykrywką rzekomo prawicowej (!) i katolickiej (!!) partii uczynili oni sobie z krzyża coś na kształt logo partyjnego, wmawiając jednocześnie swoim najbardziej radykalnym zwolennikom, że są oni jedynymi obrońcami Wiary i polskości. No cóż, „po owocach ich poznacie” - w tym miejscu odsyłam szanownych czytelników do stenogramów głosowań sejmowych w sprawach dla Kościoła w Polsce – jak i dla samego kraju – niezwykle istotnych: ustawa antyaborcyjna, becikowe, że o podpisaniu Lizbony nie wspomnę… Znamienne, że i przed samym Pałacem nie znajdziemy polityków PiS-u. Czyżby wszyscy byli aż tak zajęci jak poseł Kurski, który musiał wykupić od komornika swoje terenowe BMW 90 tys. zł…? Nie znoszę obłudy stąd też i moje mocne słowa. Poza tym nie pierwsza to sytuacja, w której PiS próbuje wykorzystać autorytet Kościoła do swoich celów, a gdy sprawy przybierają niewłaściwy bieg, to zaczyna z Kościołem wojenkę podjazdową. Tak było w sprawie wstrzymania ingresu abp. Wielgusa, kiedy to naruszona została zasada integralności Kościoła w mianowaniu hierarchów – tak było i teraz gdy sprzeniewierzono się decyzji abp. Nycza o przeniesieniu krzyża do kościoła św. Anny, a księży do tego oddelegowanych zwyczajnie zbluzgano. Już sam fakt, że dopuścili się tego ludzie mieniący się patriotami zakrawa na poważne zgorszenie… Największym zgorszeniem jest jednak dla mnie swoista licytacja, jakiej dopuszczają się zwolennicy „stronnictwa smoleńskiego”: krzyż albo pomnik. Tak oto z krzyża uczyniono coś na kształt karty przetargowej. Z całym szacunkiem, ale jeśli dla kogoś jest to walka o charakterze religijnym, to ja wysiadam… Dla mnie jest to zwykła aktywizacja elektoratu PiSowskiego przeciw Platformie i tyle! Jest to, jak trafnie zauważył jeden z przechodniów, „czysta polityka… i to na świeżym grobie”.
foto:wp.pl
Oczywiście trudno zrzucić całą odpowiedzialność za zaistniałą sytuację wyłącznie na PiS. Nie byłoby tego całego Hyde Parku gdyby nie nowo wybrany prezydent, który kolejny już raz udowodnił, że w polityce jest „cienkim Bolkiem”, a raczej „cienkim Bronkiem”. Zasadnicze pytanie brzmi – w czym przeszkadzał mu krzyż pod Pałacem i to jeszcze zanim formalnie objął funkcję prezydenta?! Trzeba zupełnie nie mieć fantazji (a to źle rokuje głowie państwa…) żeby nie domyślać się do czego może doprowadzić taka decyzja. Komorowski natomiast najpierw chlapnął głupotę, a później gdy zobaczył jakiego bigosu narobił, to wkręcił w całą aferę Kościół i zaszył się w swojej Ruskiej Budzie. Wystarczyło natomiast postąpić dokładnie na odwrót i zacząć cała sprawę właśnie od Kościoła. Wtedy wystarczyłoby, żeby metropolita warszawski zakomunikował wiernym swoją - podkreślam „swoją”(!), a nie prezydenta-elekta - decyzję i krzyż w pięknej oprawie zostałby uroczyście przeniesiony ulicami warszawy do kościoła św. Anny. Uważam, że byłoby to satysfakcjonujące wszystkich rozwiązanie, a krzyż nie byłby obecnie wyszydzany przez wszelkiej maści degeneratów i wyrzutków społeczeństwa, jakich udało się zaktywizować Platformie. Nota bene ciekawa sprawa, gdyż jak dotąd elektorat PO był przedstawiany jako typowo inteligencki… w przeciwieństwie do „ciemnogrodu” z drugiej strony barykady.
Być może jednak jest jeszcze jeden aspekt takiego zachowania Komorowskiego – „bitwa o krzyż” to dla PO temat zastępczy, który ma wyciszyć podwyżki VATu, likwidację becikowego, zamrażanie płac czy chociażby obecnie walkę z powodzią na Dolnym Śląsku.
Niezależnie, który z tych scenariuszy jest prawdziwy można jasno stwierdzić, że wojna PiS-u z Platformą dzieli Polaków na wszelkie możliwe sposoby. Liczyłem, że po aferze o Wawel przekroczyliśmy już pewną granicę nieprzyzwoitości i że nie będę już musiał wstydzić się za rodaków. Niestety, myliłem się bardzo… Na koniec wszystkim tym, którzy za zaistniałą sytuację są odpowiedzialni lub dali się zwyczajnie zmanipulować chcę powiedzieć jedno – nie łudźcie się, Krzyż i tak zwycięży ! A Ten, który teraz z pokorą spogląda z tego krzyża na nas, przyjdzie kiedyś sądzić ludzkie czyny… Jemu cześć i chwała na wieki !
PS. Wracając jeszcze do zdarzeń z naszego, łódzkiego podwórka, to pragnę zauważyć że całej sytuacji bezczynnie przyglądała się Straż Miejska. Czy należy to rozumieć jako przyzwolenie na obrażanie uczuć religijnych? Czy jeśli zdecyduję się uczynić podobne cyrki np. z gwiazdą Dawida, to również mogę liczyć na bezkarność? Przypominam, że całkiem niedawno po łódzkiej katedrze paradował golas… ponoć też w ramach happeningu. Jeśli więc nasze władze dają przyzwolenie na takie happeningi, to zapewniam, że Łódzki Ruch Narodowy także dysponuje szerokim wachlarzem tego typu inicjatyw i to bez zażywania „dopalaczy”. Zamiast poduszek zabierzemy jednak coś cięższego i udamy się na Piotrkowską 104… Do zobaczenia zatem!

(…)W krzyżu zbawienie,

w krzyżu życie,

w krzyżu obrona,

w krzyżu struga

szczęścia nadprzyrodzonego,

w krzyżu siła mądrości.

w krzyżu radość duchowa,

w krzyżu sama istota dobra,

w krzyżu świętość doskonała.

Zbawienie duszy,

nadzieja życia wiecznego w krzyżu,

tylko w krzyżu”.


                                                                                                                          Tomasz a Kempis
                                                                                             „O naśladowaniu Jezusa Chrystusa”

Marek

1 komentarz:

  1. Świetny artykuł! Jak to dobrze, że są ludzie, którzy myślą:) Jedna strona pod Pałacem Prezydenckim to zlewaczała dzicz, a druga robi sobie zabawę i polityczne gierki ze znaku wiary. Ciesze się, że chociaż narodowcy zachowują chłodna głowę i rozsądek. Poza tym w tekście zauważasz też wieloaspektowość tego problemu. Rzadko sie z kims zgadzam w 100% ale tu taka zgodnosc jest:)

    OdpowiedzUsuń