piątek, 22 lutego 2013

Krzyżowcy XXI w. ?




Na naszych oczach rodzi się Ruch Narodowy. Dzieją się rzeczy niezwykłe. Jeszcze kilka lat temu nikt z nas nie marzył o wielkim Marszu Niepodległości, o zorganizowanym ruchu , o wciąż wzrastającej popularności i przychylności idei narodowej.
Ruch Narodowy staje się faktem. Teraz przed nami kwestie najważniejsze – fundamenty Ruchu, a ściślej – ich określenie i co najważniejsze – wcielenie w czyn. Osobiście nie mam wątpliwości, że tym pierwszym, najmocniejszym fundamentem musi być katolicyzm- jako Prawda i jako nieodłączny, podstawowy składnik polskiej tożsamości. W przeciwnym razie - staniemy się ruchem podatnym na fałszywe prądy, wewnętrznie zagubionym, zwodzącym własny naród.
Budując narodowe idee, postawy i czyny na katolickim fundamencie należy najpierw jednak temat zgłębić.


 Jasno przed oczami stanie nam zagadnienie zmian, które w Kościele dokonały się po II soborze watykańskim. Powstaje więc problem – Kościół Wojujący , czy Kościół „posoborowy”. Dla mnie, jak i dla wielu narodowców wybór tego pierwszego jest sprawą oczywistą, jednak kwestia odrzucenia modernizmu i „rozmywania” katolicyzmu jest tematem na zupełnie oddzielny i długi wywód. Tu , zatrzymując się, należy jasno powiedzieć – tematem tym nasz ruch interesować się musi, zgłębiać go, słuchać prawdziwych autorytetów, dochodzić do słusznych wniosków, by budując konkretne, szczegółowe postulaty nie popaść w tragiczne w skutki błędy.
Nawet jednak powierzchowne zwrócenie uwagi na katolickie korzenie i tożsamość Polski ostrzega już dziś Ruch Narodowy przed widocznymi zagrożeniami dla niego samego, idei i kreowanych postaw rodaków.

Islamofilia zamiast kontrrewolucji
Żyjemy w Europie, która Europą być przestaje. Łacińska cywilizacja kona przygnieciona ateistyczno-multikulturowo- islamskim walcem. Najgorsze w tym to, że wszystkie wspomniane czynniki w obliczu konfrontacji z resztkami łacińskości Europy bardzo zgodnie współpracują. Wobec tej smutnej rzeczywistości, w obliczu niechybnej konfrontacji demograficznej, ideowej i społecznej z islamistami nacjonaliści bierni być nie mogą, przeciwnie – stać muszą w pierwszym rzędzie obrońców cywilizacji. Problem w tym, że pojawiają się w tzw. środowiskach antysystemowych pewne oznaki niezrozumiałej fascynacji obcym i wrogim łacińskiej Europie prądem. Tam i tu widać sympatie zwrócone w stronę Iranu, Hamasu, czy w ogóle islamu ! Oddzielić należy więc to co słuszne, od tego co szkodliwe w tych tematach.
Jako narodowiec rozumiem krytykę polityki amerykańskiej wobec Iranu i bezemocjonalny postulat suwerenności tego państwa. Rozumiem potępienie izraelskich zbrodni i zwykłą katolicką troskę o los prześladowanych Palestyńczyków (ale też przecież potrzeba troski o cywilne izraelskie ofiary ataków!). Rozumiem w końcu próbę zanalizowania sytuacji w Syrii, jako próbę zrozumienia większych międzynarodowych interesów. Nigdy jednak nie zrozumiem niezdrowej fascynacji Iranem, Hamasem, czy jakimkolwiek islamskim ruchem, za którą uważam każde emocjonalne, idealistyczne wyjście poza ww. i podobne chłodne oceny, czy postawy. Myślę, że już na wstępie budowy Ruchu Narodowego odrzucić należy tego typu postawy, bo najzwyczajniej groźne są one dla właściwych idei i fundamentów polskiej myśli narodowej. Powodów potrzeby tego odrzucenia widzę co najmniej parę:
- jesteśmy członkami szlachetnej, wspaniałej i wciąż ideowo potężnej cywilizacji łacińskiej i najzwyczajniej nie przystoi nam szukać innych, w mojej ocenie, niższych wzorców,
- w obliczu nieuchronnej konfrontacji z ludami islamu wewnątrz Europy musimy zająć się wypracowaniem koncepcji, organizacją obrony tożsamości narodów europejskich, zamiast kwestią obrony Syrii ,czy Iranu,
- niezależnie od tego czy ustrój np. Iranu jest dla samych Irańczyków dobry , czy nie, to dla nas tamta cywilizacja jest najzwyczajniej obca i w żadnej mierze jej rozwiązania – choćby patrząc przez pryzmat dobra narodu słuszne – nie znajdą zastosowania w łacińskiej cywilizacji, która ma swoje sprawdzone wzorce,
- sympatia dla jakichś „hamasów”, czy państwa Iran często jest wynikiem postaw romantycznych – „Żydzi zbrodniczo gniotą islam, więc stajemy często jako obrońcy automatycznie po tej „słusznej” stronie; wziąć w obronę niesłusznie uciskanych ( co oczywiście jest prawdą) nie znaczy jednak popadać w fascynację niezdrowymi nurtami.
Odrzucić te błędne propozycje trzeba tym bardziej, że przecież – tak jak wyżej pisałem- mamy wspaniałe dziedzictwo, mamy się do czego odwołać, mamy co przypominać. Tak więc, nie islamofilia, czy iranofilia w jakiejkolwiek postaci, a powrót do idei kontrrewolucji, do zasad łacińskiego nacjonalizmu, do myśli choćby iberyjskich konserwatystów XIX. !

Peruny i inni
Kolejnym fundamentalno-ideologicznym problemem dla Ruchu staje się zagadnienie stosunku do poszczególnych osób, które chrześcijanami się nie czują, jednak chcą działać w organizacji, chcą utożsamiać się z działaniami narodowców.
Jako dość duże zagrożenie dla katolickich murów Ruchu odbieram pewną przesadzoną, a przez to niebezpieczną twórczą fascynację kulturą pierwszych Słowian na ziemiach polskich. Tu znów grozi nam wirus romantyzmu i brak chłodnego rozdzielenia faktów. Słusznym jest bowiem pamiętać o całościowym procesie tworzenia narodu, o jego procesach kulturotwórczych. Nikt z nas zaprzeczyć nie może, że wierzenia pogańskie na ziemiach polskich były, że były pogańskie obrzędy, święta i obyczaje, których cząstka do dnia dzisiejszego została zachowana. Czym innym jest jednak pamiętać i obiektywnie oceniać tamte zjawiska, a czym innym popadać w niezdrowe uwielbienie słowiańskich bogów, która najczęściej prowadzi do błędnych interpretacji chrześcijaństwa, do lewackich mitów na temat katolicyzmu i często wrogiej postawy do rzekomo „obcej” religii - jaką miałby być właśnie rzymski katolicyzm. Takie więc postawy powinniśmy zwalczać wśród osób sympatyzujących z działaniami narodowców. Zwalczać je powinniśmy dla Boga, dla Polski i w trosce o katolicką formację członków narodowych organizacji, które w swej istocie mają przynajmniej szacunek dla katolickiej tożsamości Polski, a w praktyce najczęściej zaś – żywą i czynną wiarę. Walkę z tym zjawiskiem podjąć należy jednak nie siłą, lecz przykładem, zachęcaniem, przekazywaniem wiedzy, katolicką formacją zarówno wobec członków, jak i osób, które pomimo dobrych, nacjonalistycznych chęci popadły w fascynację pogaństwem. Któż ich bowiem odzyska dla Boga i dla Polski jak nie my? W wypadku gdyby próby odzyskania tych ludzi się nie powiodły dalsze ich czynne uczestnictwo obok Ruchu jest zagrożeniem dla jego katolickiej formacji. To samo tyczy się też , w moim przekonaniu, zafascynowanych innymi niechrześcijańskimi nurtami.

Obalić mity – potrzeba formacji
Wspomniana przeze mnie wyżej potrzeba odcięcia się od pewnych duchowych chorób nie dokona się bez właściwej i sumiennie prowadzonej katolickiej formacji. Przekonany jestem, że nie tylko się nie dokonana, ale pewne objawy ich występowania są właśnie skutkiem niedoboru tejże formacji. W czasach, gdy ludzie bardziej ufają emocjom, rozumowi, czy materii, a ostatecznie wolą wierzyć w kosmitów tak bardzo potrzebne jest przypomnienie zasad naszej katolickiej wiary, historii i zasług Kościoła. Dość powszechną jest wciąż niewielka wiedza o historii Kościoła, a przez to sami jako całość przyszłego Ruchu jesteśmy narażeni na wiarę w mity, najczęściej inspirowane przez zagorzałych wrogów Kościoła. Mity te, nt. choćby krucjat, Inkwizycji, konkwistadorów, czy wreszcie tak doniosłych propozycji jak korporacjonizm, atakując fundament katolicki narażają nas na błędy w konstrukcji dalszych, już bardziej szczegółowych postulatów społecznych, politycznych, gospodarczych.

Kontrrewolucja !
Dziś, kiedy stajemy u progu totalnej konfrontacji dobra ze złem, kiedy tzw. „centrum” i wygodne pośrednie postawy zanikają, mocniej jak nigdy wcześniej wzniecić musimy kontrrewolucję! Czerpiąc pełnymi garściami z prawd wiecznych, z idei kontrrewolucjonistów XIX i XX w. ściąć musimy obrzydliwy łeb demoliberalnej, antyłacińskiej bestii. Bądźmy też pewni, że gdy bestia wzmoże represje wobec nas - co chyba dla wszystkich oczywiste – wówczas ten katolicki fundament nabierze szczególnego znaczenia. Walka więc o Polskę Wielką przybrać powinna sens wieczny, nadprzyrodzony. Walka z totalitarnym globalizmem, demoliberalizmem, komunizmem, moralną degeneracją, wojującym ateizmem stanowi część odwiecznej konfrontacji z siłami zła. My - łacińscy nacjonaliści w sposób szczególny wezwani jesteśmy do zajęcia pierwszych szeregów w nowej krzyżowej armii Europy! Albo te szeregi zajmiemy , albo ujrzymy kres naszej cywilizacji i niewyobrażalny nigdy wcześniej terror. Tak bardzo potrzeba dziś Krzyżowców XXI w. !


Maciej Migus

6 komentarzy:

  1. Nie winię autora o złe intencje, ale jeśli działalność Ruchu Narodowego, będzie równie chaotyczna, jak to 'wypracowanie', to będziemy mogli sobie powiedzieć: Miało być tak pięknie, a wyszło jak zawsze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie bardzo dobry artykuł z którym w pełni się zgadzam. Nie zgadzam się że jest chaotyczny, wręcz przeciwnie próbuje pewne rzeczy uporządkować, wyjaśnić i ujednolicić.

    OdpowiedzUsuń
  3. "niebezpieczną twórczą fascynację kulturą pierwszych Słowian na ziemiach polskich", "niezdrowe uwielbienie słowiańskich bogów, która najczęściej prowadzi do błędnych interpretacji chrześcijaństwa". Więcej nie chce mi się cytować. Tak pisać może tylko "narodowiec żydowski". Błędną interpretacją chrześcijaństwa jest to, że wyznawcy "żydowskiego napletka" mordowali naszych przodków? Nie ma Narodowca bez wiary i ducha naszych przodków! Marcusa Eli Ravage-“A Real Case Against the Jews", Century Magazine (January 1928): "Żydowska panna jest waszym ideałem macierzyństwa i kobiecości. Żydowski zbuntowany prorok jest centralna figura w waszych religijnych modlitwach. My zlikwidowaliśmy waszych idoli, odstawiliśmy wasza rasowa spuściznę i zastąpiliśmy ją naszym bogiem i naszymi tradycjami. Żaden podbój w historii nie może by nawet porównywalnym z tym czystym i sprawnym opanowaniem was!" I Wy "narodowcy" jesteście za Polską? jaką? żydowską?. "ale prawdziwym Żydem jest ten, kto jest nim wewnątrz, a prawdziwym obrzezaniem jest obrzezanie serca..." Nie jestem Rodzimowiercem, ale wiem, że tylko powrót do korzeni może uratować ten Słowiański kraj. Odrzucając narzuconą i zbrodniczą wiarę odzyskamy ten kraj i spokój ducha. Proponuję dużo czytać i samodzielnie myśleć. Żydzi i pedofilskie klechy potrafią dobrze manipulować młodymi ludźmi. edjan1

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle prawda leży po środku. Zgadzam się ,że OBECNIE chrześcijaństwo i katolicyzm są częścią naszej polskiej tożsamości. Nie zapominajmy jednak o tym ,że tak zwana łacińska europa była dokładnie tym samym czym obecna Unia Europejska Zmiotła ona naszą ówczesną tozsamośc narodową (plemienną) zastępując ją europejską ,z językiem urzędowym -łaciną Spustoszenie jakiego się wówczas dopuszczono wobec naszego kraju jest trudne do wyobrażenia. Ci sami narodowcy którzy teraz walczą w obronie religii katolickiej ,tysiąc lat temu by z nią walczyli. Przyczyną naszego głębokiego związania się z Watykanem BYŁ LĘK PRZED (niemieckim)CESARZEM. Niezapominajmy o tym. Polski katolicyzm na poziomie króla i elit nie był szczery. Był wyrachowany i wynikał z przezorności. I tak powinniśmy podchodzić do instytucji kościoła watykańskiego obecnie. Jak mawiała moja babcia "nie bądź świętszy od papieża" Kościół popierajmy ale tylko na płaszczyznach na których jest to z korzyścią dla naszej Polski (a nie we wszystkim) Jeśli chodzi o komentarz poganina atakującego Jezusa i religię jako taką To tu się z nim nie zgadzam Nie jest możliwy powrót do dawnych wierzeń !!! Bo nawet ci którzy tego chcą stają się wbrew sobie częścią wierzeń judeo-chrześcijańskich (stają się eko-satanistami)Pisze to po lekturze stron Białczyńskiego Rodzimowierstwo jest zakamuflowanym satanizmem!!! Pamiętajcie o tym bracia Polacy -nie chrześcijanie Nie jest prawdą też ,ze Jezus jest wymysłem wrogiej nam propagandy żydowskiej. ON jest jej największym cierniem To właśnie żydzi pierwsi przesladowali swych zdrajców- chrześcijan. W ziemi swiętej zawierali powszechnie sojusze z muzułmanami przeciw chrześcijanom Podobnie w Hiszpanii Żydzi nie uważają nas za jakiś tam współbraci w wierze. ONI NAS NIENAWIDZĄ Reasumując Nie popierajmy kościoła we wszystkim bo i on nas nie popiera (np w sprawach z Unią) Sprawy religii pozostawmy wolności sumienia bo łączyć ma nas sprawa ojczyzny a nie wiary Ale nie dopuszczajmy do obrażania uczuć religijnych i opluwania wiary katolickiej bo jest ona częścią naszej tożsamości Podpisano 123

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaa... i jeszcze jedno Nie podoba mi się ta fascynacja krzyżowcami Przecież kto jak kto ,ale Polacy poznali krzyżowców na własnej skórze Krzyżacy ,bo o nich mowa pokazali jakimi metodami posługiwali się krzyżowcy Ta całe bredzenie o europejskim rycerstwie ,rasie , cywilizacji ...już tu kiedyś rozbrzmiewało Na szczęście całe to europejskie ,ucywilizowane i szlachetne rycerstwo żeśmy pokonali ... pod Grunwaldem w 1410 :) I wygrały z nimi wojska Polskie w sojuszu z prawosławnymi z Rosji ,poganami ze żmudzi i Litwy ,Muzułmanami lub szamanistami (tatarzy) i heretykami (czescy husyci) A pewnie też wbrew papiezowi Wygraliśmy też dzięki mądrej, wschodnio-azjatyckiej taktyce ,czerpiącej z dorobku parotysiącletniej cywilizacji chińskiej Więc kochani koledzy narodowcy Nie przesadzajcie z tą fascynacją zachodnią kulturą bo Polakami jesteśmy właśnie przez połączenie cech cywilizacji wschodu i zachodu Nie muszą nam imponować ani zachodni krzyzowcy (dla mnie zbóje z krzyzami czyli krzyzacy) ani łysi ,ubrani na brunatno sklonowani zachodni skini Mamy WŁASNE wzorce Cudze nam nie potrzebne Podpisano 123

    OdpowiedzUsuń
  6. mam nadzieję że pisząc o bestii i odwiecznym wcieleniu zła wszyscy wiedzą ,choć tego nie mówią z politycznego pragmatyzmu (a nie źle rozumianej poprawności),że chodzi o żydów Niech mi ktoś przypomni ile procent żydów tworzyło aparat kierowniczy bolszewików w czasie Rewolucji Pażdziernikowej A potem NKWD i UB, Dlaczego rewolucja w Europie miała antychrześcijański charakter mimo że walczący za nią ludzie byli wczesniej religijnymi prawosławnymi chłopami Dlaczego największym wrogiem rewolucjonistów był Jezus Chrystus Człowiek -Bóg który za swego doczesnego życia wspierał biednych a krytykował bogaczy Gdyby nie to że pojęcie "lewica" zostało skompromitowane i skarykaturalizowane przez anarchistyczną bandę bezpaństwowych chazarskich mentów można by powiedzieć że jako człowiek Jezus był lewicowcem A tak to brzmi to jak obelga

    OdpowiedzUsuń