W 2007 roku w wyniku przyspieszonych wyborów rząd utworzyła koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Co dziwniejsze wyniki wyborów parlamentarnych w 2011 roku pozwoliły na ponowne zbudowanie Rady Ministrów złożonej z członków tych partii, której prezesem znów został Donald Tusk. Nie jest to bynajmniej rezultat wyjątkowych osiągnięć na arenie politycznej, czy znacznej poprawy życia Polaków w trakcie czterech lat rządzenia, a raczej owoc skutecznej kampanii PR-owej PO i złudnego poczucia reprezentowania interesów chłopów w sejmie przez PSL. Nie przestaje zadziwiać wysokie poparcie dla partii Tuska, gdy pod lupę weźmie się chociaż niektóre z działań jego rządu.
Na początek warto oddać głos samemu oskarżonemu. Oto co Donald Tusk mówił w 1993 roku: "To [podwyższanie podatków] jest najprostszy numer. Każdego stać na to żeby ściągnąć od ludzi pieniądze. Odważniejszym pomysłem byłoby nie zubażać państwa, ale nie ściągać od ludzi pieniędzy." Gdy jednak najpopularniejszy w
Polsce piłkarz-amator próbował ratować swoją posadę Prezesa Rady Ministrów twierdził już, że obniżanie podatków... nie wymaga żadnej odwagi - w przeciwieństwie do podwyżek. I oczywiście rząd Donalda Tuska podwyższył podatek VAT i to mimo zapewnień premiera u progu pierwszej kadencji, że minister, który zaproponuje takie rozwiązanie zostanie zwolniony. Dobrym miernikiem niekompetencji obecnego rządu w sprawach gospodarczych jest licznik długu publicznego. Został on zamontowany w centrum Warszawy, a jego internetowa wersja cieszy się niemałą popularnością. Według niego dług publiczny III RP wynosi już ponad 820 mld zł (ponad 22 tys. zł na osobę) i rośnie z prędkością 126 mln zł na dobę. A w kwestii gospodarki warto pamiętać o benzynie po 6 zł za litr, czy znacznych podwyżkach podatku gruntowego w niektórych miastach rządzonych przez polityków Platformy Obywatelskiej.
Wielkim sukcesem partii rządzącej miały być (i z pewnością zostaną nim ogłoszone) Mistrzostwa Europy w piłce nożnej organizowane w Polce w tym roku. Co prawda potrzebna infrastruktura nie powstała, a sama budowa Stadionu Narodowego kosztowała kilkakrotnie więcej niż zakładano, ale nie takie problemy PO rozwiązywali już specjaliści od PR-u i zaprzyjaźnieni dziennikarze. Ich specjalnością zdaje się być odwracanie uwagi polskiego społeczeństwa od naprawdę istotnych spraw, w których rząd sobie nie radzi, a skupianie jej na tzw. tematach zastępczych. I tak właśnie w przestrzeni publicznej pojawiły się sprawy zupełne nieistotne, którym Donald Tusk i jego kompania bohatersko stawili czoła. Takimi tematami byli m.in. "kibole", stawianie polityków opozycji przed Trybunałem Stanu, czy teatralne przepychanki ze starym kolegą Januszem Palikotem.
Media odegrały również ogromną rolę w przedłużeniu rządów PO-PSL o kolejne 4 lata. Nie byłoby to przecież możliwe gdyby nie nieustanne straszenie Polaków rzekomo tyrańską opozycją parlamentarną (polecam zestawić to z działaniami przeciw kibicom, czy zamknięciem strony o prezydencie) i zupełne milczenie, lub "czarny PR" w stosunku do partii i ruchów pozaparlamentarnych przeciwnych klice Donalda Tuska.
Pisząc o obecnym (nie-)rządzie nie można przejść obojętnie obok wybitnych postaci, które go tworzą. Obok ekonomicznego analfabety - Jana Rostowskiego - na stanowisku Ministra Finansów jest również Minister Sportu Joanna Mucha pytająca kto wybrał drużyny grające w piłkarskim Superpucharze. Jej poprzednik Mirosław "Miro" Drzewiecki (ten od Rycha i Zbycha) brał udział w tzw. aferze hazardowej, która wynikła po ujawnieniu lobbingu politycznego przy tworzeniu ustawy hazardowej. Śledztwo w tej sprawie zostało już umorzone, a jej główni bohaterowie jedynie zwolnieni ze stanowisk. Dziś na pierwszoplanową postać rządu kreuje się Radosław Sikorski (MSZ), znany z zapowiedzi" dorżnięcia watahy" (to o opozycji) i straszenia "polskimi Breivikami" (to o tych, co nie uznają prawa PO do rządzenia).
Wszystkie te "osiągnięcia" rządu koalicji PO-PSL powodują coraz większą złość i frustrację rzeszy przeciętnych Polaków. Jeśli również masz już dosyć działań Donalda Tuska i jego podwładnych wykrzycz razem z innymi "5 x NIE!" (NIE dla: ACTA, Paktu Fiskalnego, niszczenia oświaty, bezprawia ZUS-u i rządu Donalda Tuska) 21 marca o godz. 18 w łódzkim Pasażu Schillera. Zapraszamy!
Michał Ciesielski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz