sobota, 31 października 2009

Pamięć o nich nie zginie

Dzień Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny - to dni szczególnej pamięci o naszych zmarłych bliskich, o wszystkich tych,których wśród nas już nie ma. Święto to, choć może smutne, to bez wątpienia wyjątkowe, refleksyjne. Choć jeden raz w roku mamy okazję uciec od zgiełku coraz szybszego życia i zastanowić się nad sensem naszego istnienia...

W tym czasie zadumy pamiętajmy także o poległych za Ojczyznę. Nie przechodźmy obok ich mogił i pomników obojętnie. Uczcijmy ich pamięć chwilą modlitwy i symbolicznym zniczem. Oni przecież mieli odwagę umrzeć, byśmy dziś mogli żyć!


My, w sposób szczególny, otaczamy pamięcią naszych kolegów. Choć nie ma ich już fizycznie między nami, pamięć o nich trwa w nas i nie zginie.


Ś.P. Dariusz Wiechecki - członek Brygady Łódzkiej Obozu Narodowo-Radykalnego.
Zmarł w wieku 25 lat



Ś.P. Piotr Wierzbowski - wieloletni członek Narodowego Odrodzenia Polski, wiceprezes Dzielnicy Łódzkiej NOP i przewodniczący Oddziału Zgierskiego NOP. Zmarł w wieku 32 lat


Wieczny odpoczynek racz im dać Panie...

niedziela, 25 października 2009

Łódzki Ruch Narodowy tym, o których niewielu pamięta...

Z okazji zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych narodowcy z Łodzi postanowili zapalić symboliczne znicze na mogiłach bohaterów poległych za Ojczyznę.
Pomimo niesprzyjającej aury, co chwilę padającego deszczu oraz chłodu, członkowie i sympatycy Ł.R.N Szczerbiec zebrali się w Parku Hellenów pod pomnikiem Armii Łódź.
Powstały dopiero w 2003 roku pomnik jest bardzo często zapominany. Omijają go także oficjalne uroczystości, a szkoda, bo bohaterzy walki wrześniowej w 1939 roku zasługują na znacznie więcej niż umieszczenie ich w przewodnikach dla turystów, (choć, nawet nie we wszystkich). Zapalone znicze choć przez chwile rozjaśniły pamięć o nich wśród przechodzących obok Łodzian.


Kolejnym etapem naszego rajdu był Cmentarz Doły, gdzie spoczywa zmarły kilka miesięcy temu ostatni kombatant Narodowych Sił Zbrojnych i zarazem prezes związku kombatantów Narodowych Sił zbrojnych w Łodzi – Kapitan Tadeusz Rydz.
Grób małżeństwa Rydzów, utwierdził nas w przekonaniu, że naszym obowiązkiem jest pamiętać i przekazywanie pamięci o bohaterach potomnym. Szkoda tylko, że wśród nawałnicy stawianych w Łodzi pomników przez naszego „ukochanego” prezydenta ciągle zapomina się o tych, co nie tylko Niemcom się nie kłaniali, ale także Sowietom.


Następnie, niejako po drodze, odwiedziliśmy symboliczny krzyż poświęcony męczeństwu Orlęt Lwowskich, gdzie również zapaliliśmy znicze.

Rozdawaliśmy też w okolicach cmentarza ulotki nakłaniające łodzian do odwiedzenia zapomnianych miejsc poległych za Ojczyznę bohaterów.
Koniec naszej wędrówki po Cmentarzu Doły przypadł na potężny, jak na warunki cmentarza, postument ku pamięci ofiar pomordowanych w niemieckich obozach koncentracyjnych. Marmurowy pomnik został przez nas oczyszczony i tam również zapłonęły znicze pamięci.


Ostatni etap naszej podróży to znajdujący się z drugiej strony Łodzi Cmentarz Zarzew, a tam - symboliczny grób Sybiraków. Cieszy fakt, że oprócz naszych zniczy można było spotkać także inne, co świadczy, że pamięć o Sybirakach w Narodzie jest dosyć silna. Warto wspomnieć także o pięknym i schludnym wykonaniu tego symbolicznego grobu. Szczerze mówiąc na osobie, która widzi go pierwszy raz robi on dosyć duże wrażenie.




Idąc dalej w głąb cmentarza oczom naszym ukazał się widok, który jest chyba ewenementem, jeżeli chodzi o województwo łódzkie. Otóż na cmentarzu są pochowani żołnierze walk z bolszewikami z 1920 roku! I to nie jest jakiś tam symboliczny grób tylko kilkadziesiąt zbiorowych mogił wraz z dwoma pomnikami!!! Trudno gdziekolwiek znaleźć jakieś informacje na temat tej części cmentarza. Udało się nam jedynie ustalić, że są to żołnierze, którzy byli przywożeni z frontu do łódzkich szpitali i tam w skutek odniesionych ran umierali. Niestety ten fragment cmentarza jest raczej niezbyt często odwiedzany - a szkoda, bo widok alei wśród zbiorowych mogił zapada głęboko w pamięć. Tutaj także nastąpiła chwila zadumy przerywana odgłosem wolnych kroków czy krótkich cichych rozmów.






Zmęczeni, ale bogatsi o pamięć, po blisko 4 godzinnej wędrówce po łódzkich cmentarzach wróciliśmy do domów.

CHRISTUS REX czyli ... Społeczne Panowanie Chrystusa Króla

Dzisiaj według tradycyjnego kalendarza liturgicznego przypada święto Chrystusa Króla. Ustanowione pierwotnie w ostatnią niedzielę października, tuż przed świętem Wszystkich Świętych, miało szczególniej zaznaczać społeczny powszechny panowania Chrystusa Króla. Po Vaticanaum II moderniści przenieśli to święto na koniec listopada, co w opinii wielu teologów miało oznaczać przesunięcie nacisku na eschatologiczny (a zatem dotyczący końca czasów), a nie współczesny (dla każdej epoki) wymiar Chrystusowego panowania ...

Doktryna o społecznym panowaniu Chrystusa Króla ma swoje podstawy zarówno w Starym, jak i Nowym Testamencie. Przeciętnemu katolikowi na jej potwierdzenie powinny wystarczyć słowa wyjęte z Modlitwy Pańskiej - „przyjdź Królestwo Twoje”. Jak natomiast wiemy - poddani winni są królowi posłuszeństwo. Królestwo to nie demokracja, dialog i plebiscyty, a p o s ł u s z e ń s t w o ! I może właśnie w tym należy upatrywać niechęci modernistów do tego święta. Stoi ono bowiem w jawnej opozycji z „duchem kolegialnym” II Soboru Watykańskiego i uderza w dwa fundamenty Kościoła katolickiego: jego hierarchiczność, a w następstwie tego - w posłuszeństwo.

Doktryna Społecznego Panowania Chrystusa Króla to także potężny cios w ekumenizm. Nie ma tu miejsca na dialogowanie z heretykami, schizmatykami czy poganami. Przekaz tej doktryny jest w każdym miejscu czytelny i precyzyjny – „Panowanie Jego mianowicie rozciąga się nie tylko na ludy katolickie, lub jedynie na tych, którzy obmyci w sakramencie chrztu, w rzeczywistości prawnie należą do kościoła, chociaż albo błędne mniemania uwiodły ich na bezdroża albo niezgoda rozdziela od miłości: lecz obejmuje ono także wszystkich niechrześcijan, tak, że cały ród ludzki prawdziwie należy do królestwa Jezusa Chrystusa”. To słowa wyciągnięte z encykliki papieża Leona XIII „Annum sacrum” (O poświęceniu społeczeństwa ludzkiego najświętszemu Sercu Jezusowemu). Encyklika ta, czerpiąc z nauki Doktorów Kościoła i wielu świętych, a dodatkowo chcąc zadośćuczynić żądaniom Pana Jezusa przedstawionym św. Małgorzacie Marii Alacoque, rozpoczyna szereg encyklik doskonale wpisujących się w idee Społecznego Panowania Chrystusa Króla. Już w rok po wydaniu „Annum Sacrum” Leon XIII ogłasza encyklikę „Tametsi Futura” (O Jezusie Chrystusie Odkupicielu), zaś w 1907 roku ukazuje się słynna encklika Piusa X „Pascendi Dominici Gregis” (O zasadach modernistów) z jej naczelnym hasłem „Instaurare Omnia In Christo – Odnowić wszystko w Chrystusie”. Jednak szczytowym osiągnięciem nauczania papieskiego w zakresie panowania Chrystusa Króla pozostaje encyklika papieża Piusa XI „Quas Primas” (O królewskiej godności Chrystusa), wydana w 1925r. Już sama data jej ukazania się nie jest przypadkowa – Europa spowita jest wojnami, upada stary porządek, a wraz z nim katolickie monarchie. W Berlinie rodzi się neopoganizm zaś bolszewizm święci swoje tryumfy już na całym świecie. Z katolickiego punktu widzenia mamy zatem do czynienia z ewidentną wojną dobra ze złem. Cywilizacji życia z cywilizacją śmierci. I w takim właśnie momencie dziejowym ustami Piusa XI głos zabiera Kościół - „(...) nawałnica zła nie tylko dlatego nawiedziła świat, ponieważ bardzo wielu ludzi usunęło Jezusa Chrystusa i Jego najświętsze prawo z własnych obyczajów i życia prywatnego, rodzinnego i publicznego ; lecz także i w przyszłości nie zajaśnieje pewna nadzieja stałego pokoju między narodami, dopóki tak jednostki, jak państwa stronić będą i zaprzeczać panowaniu Zbawcy Naszego”. Słowa te stały się drogowskazem dla całych rzesz katolików i przyszłych pokoleń nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. Generał Franco i katolicka Hiszpania, powstanie Cristeros w Meksyku, dyktatura profesora Salazara w Portugalii czy wreszcie generała Pinocheta w Chile. Wszyscy oni – i wielu innych, tu nie wymienionych - walczyli pod sztandarami Chrystusa Króla. Na naszym, rodzimym gruncie trudno nie dostrzec inspiracji encykliką Piusa XI u Romana Dmowskiego, który w 1927r. napisał „Kościół, naród, państwo” czy też w działalności Obozu Narodowo-Radykalnego, którą znamionował silny pierwiastek odrodzenia religijnego tak na gruncie zbiorowym, jak i indywidualnym.

Zachęcam wszystkich do bardziej szczegółowego studiowania doktryny o Społecznym Panowaniu Chrystusa Króla, a szczególnie do modlitwy w intencji uznania tego panowania przez zbuntowaną i zaślepioną ludzkość. Doskonałą okazją do tego może być Msza Święta Wszechczasów sprawowana jutro w kaplicy Bractwa Św. Piusa X, w Łodzi przy ul. Obywatelskiej 74, o godz.15. Pół godziny przed Mszą – różaniec. Zapraszamy !

„Wszechmogący wieczny Boże!

Postanowiłeś wszystko odnowić przez umiłowanego Syna swego,

Króla Wszechświata:

spraw przeto łaskawie, aby narody świata,

wskutek ran grzechowych rozdzielone,

poddały się pod Jego przesłodkie panowanie.

Oracja z Mszy na święto Chrystusa Króla

Wszystkie pozycje zacytowane przeze mnie w tekście, a także wiele innych prezentujących omawianą tematykę, są do nabycia w wydawnictwie „Te Deum”. Gorąco zachęcam do lektury!

Marek

wtorek, 20 października 2009

Pikieta - Ligi Obrony Suwerenności.

LIGA OBRONY SUWERENNOŚCI

Zaprasza Państwa!

Na pikietę protestacyjną, która odbędzie się
w dniu 22 października b.r. o godz. 13.00 przed Urzędem Miasta w Szczecinie, przy Pl. Armii Krajowej 1.
Pikieta ma na celu wyrażenie naszego sprzeciwu wobec bierności rządu, który nie podejmuje żadnych działań dla powstrzymania narastającego kryzysu gospodarczego w Polsce.

Serdecznie zapraszamy!!!

Przewodniczący
Ligi Obrony Suwerenności
Wojciech Podjacki

Biuro Informacyjne L.O.S. 0501 813 770

piątek, 16 października 2009

160 rocznica śmierci Fryderyka Chopina


W najbliższą sobotę – 17 października – przypada 160. rocznica śmierci Fryderyka Chopina. Sylwetki tego genialnego kompozytora nie będę tu przytaczał – dość powiedzieć, iż obok Kopernika i Jana Pawła II to chyba najbardziej kojarzone z Polską nazwisko. Doskonałą okazją do bezpośredniego zetknięcia się z dziełem tego wielkiego Polaka będzie koncert w łódzkiej archikatedrze, który odbędzie się właśnie w nadchodzącą sobotę i rozpocznie się o godz.19.30. Wcześniej - o godz.12, również w archikatedrze - zostanie odprawiona uroczysta Msza Święta w intencji kompozytora, pod przewodnictwem ks. abp. Władysława Ziółka, z udziałem artystycznym uczniów Państwowej Szkoły Muzycznej w Łodzi. Można tylko ubolewać, iż nie będzie to Msza, w jakiej mógł uczestniczyć Fryderyk Chopin, a zatem Msza Św. Wszechczasów, sprawowana w szlachetnym języku łacińskim i przodem do ołtarza, z pięknym śpiewem gregoriańskim oraz mistyczną ciszą podczas kanonu. Najwidoczniej dzieło powrotu Tradycji na jej należne miejsce w Kościele wymaga jeszcze od nas wielu modlitw i ofiar ... Wracając jednak do samego Dnia Chopina w Łodzi warto wspomnieć, że będzie mu towarzyszyła specjalna wystawa zorganizowana również w bazylice archikatedralnej. Warto zatem, mimo iście zimowej aury, wybrać się w ten sobotni wieczór na Piotrkowską 265 i pogrążyć się na dwie godziny w autentycznym pięknie chopinowskiej muzyki. Szczególną zachętę w moim odczuciu powinna stanowi możliwość wysłuchania największego chyba dzieła mistrza - I Koncertu fortepianowego e-moll op.11. Koncertu, który stanowi wręcz esencję polskości i który powinien być znany każdemu Polakowi ! Skorzystajmy zatem z możliwości ubogacenia naszego życia kulturalnego - o które przecież narodowcy powinni szczególnie dbać - i podarujmy sobie w ten sobotni wieczór „coś dla ducha”. Niech nasze umysły odetchną nieco od komercjalnego chłamu serwowanego nam co dzień przez telewizje i komercyjne radia, a zamiast tego rozsmakujmy się w autentycznym pięknie – tym bardziej nam bliskim, że polskim.

Wstęp na koncert jest bezpłatny !


Marek

środa, 14 października 2009

Oświadczenie w sprawie kryzysu politycznego w Polsce.

Wydarzenia z ostatnich dni, których jesteśmy świadkami, przede wszystkim zaś ujawnienie kolejnych afer korupcyjnych z udziałem czołowych przedstawicieli rządu Donalda Tuska, będących jednocześnie najbardziej prominentnymi politykami Platformy Obywatelskiej, wskazują na to, że Rzeczpospolita znajduje się w poważnym kryzysie politycznym.

Koalicja rządowa PO-PSL, szła do wyborów z hasłami odnowy moralnej świata polskiej polityki, a po wygranych wyborach tworząc obecny rząd, politycy obu partii zapowiadali ustanowienie nowych i lepszych standardów rządzenia. Wtedy jeszcze nie można było sobie w pełni uświadomić, o jakie standardy chodzi ludziom obejmującym ster rządów w Polsce. Dzisiaj natomiast po około dwóch latach rządzenia przez liberalno-ludową koalicję z całą pewnością można stwierdzić, że te standardy to: korupcja, nepotyzm i kumoterstwo, obejmujące najważniejsze kręgi polityczne obozu rządowego. Jeszcze kilka miesięcy temu zarzut nepotyzmu stawiany towarzyszom partyjnym z PSL-u wywoływał falę krytyki i oburzenia za to, że swoje stanowiska wykorzystywali do uprawiania swoiście pojętej „polityki prorodzinnej”, polegającej na załatwianiu lukratywnych posad członkom swoich rodzin i kolesiom. Obecnie kolejne wieści z frontu walki z korupcją nikogo już nie dziwią. Dla większości Polaków jest zupełnie jasną sprawą, że rządzą nami politycy nieuczciwi i skorumpowani, pławiący się w luksusie oraz chciwi pieniędzy podatników i mienia publicznego.

Ujawniona afera hazardowa i stoczniowa pokazują wyraźnie, że ludzie ci nie po to zajęli się działalnością polityczną, aby służyć państwu i współobywatelom, ale dlatego, aby mieć większe możliwości okradania Polski i Polaków. Na ich przykładzie można zauważyć, jakie są możliwości robienia fortun na ludzkiej biedzie. W sytuacji, gdy w budżecie państwa brakuje pieniędzy na podstawowe wydatki, oni zamierzali uwolnić przestępczy półświatek od opłat za gry hazardowe, z których państwo miało zyskać pół miliarda złotych rocznie. Po haniebnej likwidacji stoczni gdyńskiej i szczecińskiej oraz związanego z tym niebywałego skandalu i manipulacji politycznej, nadeszły wieści o przekrętach finansowych, w które zamieszani są czołowi ministrowie z PO. Widocznie nie tylko senator Misiak postanowił dorobić się na krzywdzie stoczniowców. Ujawnione dotychczas materiały śledcze, a także przyspieszone dymisje z rządu, pozwalają na wyciągnięcie wniosków, że mamy do czynienia z najpoważniejszą aferą w historii III RP i poważnym kryzysem politycznym. Bo jeśli prawdą jest, że państwem polskim rządzą ludzie nieuczciwi i skorumpowani oraz że premier Tusk nie panuje nad tym, co dzieje się w jego rządzie, a całe jego zainteresowanie koncentruje się jedynie na dbałości o własny wizerunek medialny i na śledzeniu sondaży opinii publicznej, to mamy do czynienia z zaniedbywaniem obowiązków i działalnością na szkodę interesu publicznego. Co jest przestępstwem i podlega stosownej karze.

Jeśli dodać do tego bezradność i tchórzliwą uległość rządu Donalda Tuska wobec nakazów brukselskich komisarzy oraz brak zdecydowanych działań w sytuacji zaostrzającego się kryzysu gospodarczego w Polsce, to mamy pełny obraz stanu obecnych władz. Grabież dobra publicznego, buta i arogancja w stosunku do własnych obywateli oraz całkowita uległość wobec obcego dyktatu, to znak firmowy rządzącej koalicji. Postępującego rozkładu moralnego i politycznego obecnego rządu nie zatuszują już żadne sztuczki socjotechniczne i uprawiana od lat propaganda sukcesu, nie naprawią też protetyczne zabiegi polegające na wymianie kolejnych ministrów. Ponieważ według słów premiera odchodzą z rządu „najlepsi fachowcy”, jakimi Platforma dysponuje, w związku z tym ich następcy mogą być już tylko gorsi. Co budzi nasze największe obawy o przyszłość kraju, którego los ma spoczywać w rękach ludzi nieuczciwych i życiowych nieudaczników.

Dlatego Liga Obrony Suwerenności domaga się pełnego wyjaśnienia wszystkich afer, w które zamieszani są politycy rządzącej koalicji oraz przykładnego ukarania osobników winnych korupcji i działalności na szkodę interesu publicznego. W związku ze skalą kryzysu politycznego domagamy się również podania do dymisji rządu Donalda Tuska i zarządzenia nowych wyborów parlamentarnych. Bowiem w naszej opinii obecny rząd i ugrupowania polityczne stanowiące jego zaplecze parlamentarne nie mogą zagwarantować odpowiedniej jakości rządzenia państwem polskim i dbałości o nasze interesy narodowe.


Gdańsk, dn. 12 października 2009 roku.



Przewodniczący

Ligi Obrony Suwerenności


Wojciech Podjacki

piątek, 9 października 2009

(Kontr)rewolucja kibiców.


Dokładnie 10 lat temu nakładem wydawnictwa REKONKWISTA ukazał się zbiór opowiadań Barnima Regalicy (pseudo artystyczne) pt. „Bunt”. Leciutka w odbiorze książeczka – z założenia political fiction – traktowała o powstaniu wymierzonym przeciwko politycznym zdrajcom ojczyzny – lokajom Brukseli i Tel Awiwu ... przez kibiców piłkarskich.
Okazuje się, iż wystarczyła dekada aby książeczka ta z gatunku political fiction przerodziła się w zwyczajny opis polskiej rzeczywistości ...
A rzecz dotyczy naszego sportu narodowego – piłki nożnej – i jej kibiców, reprezentacji, lig, a nade wszystko tzw. centrali. O aspekcie sportowym nie będę się rozpisywał – szkoda nerwów i atramentu. Nadmienię tylko, że podczas gdy większość Europy rozpoczyna jesienią przygodę pt. „europejskie puchary”, to nasi potentaci klubowi zdążyli już ją zakończyć. Dla nich przeszkody z Danii, Belgii, a zwłaszcza z Estonii okazały się zbyt silne ... Lekcji futbolu naszej reprezentacji udzielili z kolei Słoweńcy, Słowacy, a nawet Irlandczycy z Północy, czyli kraje kilkanaście razy mniejsze od Polski (Słowacja – niecałe 5 mln mieszkańców, Słowenia – niewiele ponad 2 mln, Irlandia Płn – niecałe 2 mln.). Nasuwa się w tym miejscu brutalne pytanie - czy w blisko 40 mln państwie nie można znaleźć kilkunastu ludzi kopiących w piłkę na poziomie ? Co do trenera, to jest chyba jeszcze gorzej o czym świadczyć może wybór obecnego selekcjonera ... Wreszcie liga. I tu trzeba na prawdę sporych nerwów ! Temu, który nazwał ją „ekstraklasą” kazałbym za karę do końca życia chodzić na jej mecze ! O poziomie gry na tzw. zapleczu tzw. ekstraklasy nie chcę nawet wspominać. Szczerze mówiąc nie powinno dziwić, że na mecze z reguły chodzi się po paru po piwkach – po prostu na trzeźwo nie da się tego oglądać, a tak w cenie kilkunastu złotych mamy przynajmniej kabaret. Tak się składa, że sam co tydzień grywam w piłkę i ręczę, że czasem na kacu wychodzą nam lepsze pojedynki niż to czym raczą nas tzw. zawodowcy.
Jednak jak to zwykle bywa ryba psuje się od głowy, a w tym przypadku głowę stanowi związek przestępczy z ul. Miodowej czyli Polski Związek Piłki Nożnej z „czerwonym senatorem” na czele. W moim odczuciu jest to jeden z niewielu w pełni jawnych układów komunistycznych, który nie dał rozbić się po 1989 roku. Przykładem tego mogą być wydarzenia sprzed paru kolejek kiedy to kibice wielu drużyn postanowili uczcić pamięć poległych w obronie Ojczyzny podczas II wojny światowej. Okazją do tego była okrągła 70 rocznica sowieckiej napaści na Polskę w dn. 17 IX 1939 r. Kiedyś jak wiadomo była to wiedza tajemna, za rozpowszechnianie której można było stracić wiele, bardzo wiele, a nawet wszystko. Teraz - 20 lat po oficjalnym obaleniu komunizmu i w czasach nominalnej demokracji - rolę urzędu cenzury przejął wspomniany PZPN, który zabronił uczczenia minutą ciszy przed meczami ofiar sowieckiej agresji i nakazał kibicom zdjęcie z ogrodzeń flag o treściach patriotycznych. Jakim prawem to uczynił ? Jakim prawem ukarano kluby, które do tego nakazu się nie zastosowały ?! Tego nikt nie wie. To oczywiście tylko wierzchołek góry lodowej gdyż PZPN ma na sumieniu znaczne cięższe grzechy, za które przyjdzie mu kiedyś zapłacić. Jednak ten konkretny przykład doskonale oddaje charakter walki jaką kibice piłkarscy toczą obecnie z PZPNem. Stąd też wzięło się moje nawiązanie do „Buntu” w pierwszych słowach tych rozważań. Nie dajmy się zwieść medialnej propagandzie – to nie jest walka szlachetnych mentorów sportu z abstrakcyjnym chuligaństwem na trybunach, ale walka o nasze prawo do wolności ( w tym wolności słowa i idei ), których stadion piłkarski powoli staje się ostatnim bastionem ! Zgadzam się, że kibice piłkarscy to nie potulne baranki. To świat siły, honoru, poświęcenia, ale i przyjaźni, pomysłowości i wytrwałości – czyli wszystkich cech, których brakuje ludziom z ulicy Miodowej. Nawołujemy zatem wszystkich do walki z PZPNem ! Nie pozwólmy żeby skorumpowani nieudacznicy wespół ze swoimi lewackimi towarzyszami ze stowarzyszenia „Nigdy Więcej” dyktowali nam jakie flagi możemy wywieszać na meczach swoich ukochanych drużyn i jakie okrzyki wznosić. Nie pozwólmy żeby zabraniano nam śpiewać Mazurka Dąbrowskiego na stadionach podczas gdy na ulicach można swobodnie paradować w koszulkach z sierpem i młotem. Nie pozwólmy aby korupcja i nieudolność pozostawały bezkarne podczas gdy kibiców karze się pod byle pretekstem. To nie jest walka polityczna – to walka o NORMALNOŚĆ I ZDROWY ROZSĄDEK !!!
Zachęcamy zatem do bojkotu najbliższych meczów reprezentacji i do dopingu dla Czechów oraz Słowaków. Niestety czasem trzeba poświęcić bitwę aby wygrać wojnę. Pokazywaliśmy nieraz i zawsze będziemy pokazywać, że jesteśmy z naszą reprezentacją na dobre i na złe, ale ten jeden raz musimy zrobić wyjątek gdyż nie mam już nic do stracenia. Do wygrania natomiast jest wszystko ...! KONIEC PZPN !!!
Na koniec zapraszam wszystkich do odwiedzin strony www.KoniecPZPN.pl

Marek

środa, 7 października 2009

Rocznica zwycięstwa nad Turakami pod Lepanto.

Dziś święto Najświętszej Maryi Panny Różańcowej, ustanowione przez papieża św. Piusa V jako wotum dziękczynne za zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto 7 października 1571 roku. Dzisiejszy dzień jest zatem świetną okazją aby przypomnieć wszystkim, iż październik jest w kościele katolickim miesiącem różańca świętego. Gorąco zachęcamy wszystkich do praktykowania tego nabożeństwa będącego prostą acz piękną formą uczczenia tajemnic naszego Odkupienia za pośrednictwem Najświętszej Maryi Panny – Królowej Polski !

Zachęcamy również do uczestnictwa we Mszy Św. Wszechczasów – w każdą Niedzielę o godz.15 w kościele pw. św. Józefa przy ul. Ogrodowej. Bezpośrednio przed rozpoczęciem Mszy odmawiana jest jedna dziesiątka różańca świętego.

AMDG!


Marek


poniedziałek, 5 października 2009

O propagandzie homosexulanej...


Homoseksualiści, którzy – jak twierdzą – walczą o swoje prawa, w odpowiedzi na zarzuty propagowania homoseksualizmu mówią, że zwyczajnie nie można go promować, bo ktoś albo jest gejem, albo nie i nie da się ludziom narzucić orientacji seksualnej. Tak też twierdzi Robert Biedroń – prezes Kampanii Przeciw Homofonii. Miałem wątpliwą przyjemność rozmawiać z tym człowiekiem podczas promocji jego „Tęczowego elementarza” i przedstawiłem mu pewną analogię, którą opiszę poniżej.

Przypuśćmy, że istnieje państwo, w którym otwarcie propaguje się nienawiść do osób homoseksualnych a rodzice mówią swoim dzieciom, że w biciu geja nie ma nic złego. Bardzo łatwo jest przewidzieć, że przemoc wobec homoseksualistów w takim wypadku wzrośnie – w końcu jeśli coś nie jest złe, to można to robić. Następnie wyobraźmy sobie, że w szkołach i w mediach mówi się dzieciom, że homoseksualizm to zwyczajna rzecz, której nie trzeba się wstydzić i że jest to tak samo normalna orientacja, jak heteroseksualna. W tym wypadku można także przypuścić, że dzieci prawdopodobnie zaczną „próbować” homoseksualizmu, bo skoro nie ma w tym nic złego, to czemu nie? Analogia obu przykładów jest chyba oczywista dla każdego myślącego człowieka. Robert Biedroń wraz ze swymi zwolennikami przyznali oczywiście, że pierwszy przykład jest jak najbardziej możliwy, ale przy drugim, zamiast uczciwie przyznać rację, prezes KPH po chwili namysłu odpowiedział wymijająco pytaniem „no ale jeśli spróbują, to co?”. Niestety, ale to była zwyczajna próba wymigania się od odpowiedzi wprost „tak, dzieci będą próbowały kontaktów homoseksualnych bez względu na swoją prawdziwą orientację seksualną, jeśli tylko wpoimy im, że homoseksualizm jest normalny”.

Z tego wszystkiego wynikają dwa morały. Po pierwsze propaganda homoseksualna – wbrew zdaniu gejów – jest jak najbardziej możliwa, a pomysł wprowadzenia „Tęczowego elementarza” jest przejawem dążeń do wprowadzenia takiej propagandy. Po drugie geje boją się dyskusji na ten temat i wolą zamknąć się w swoim towarzystwie, prezentowanym w mediach jako elita postępowców, w celu wzajemnego przytakiwania sobie. To są fakty, które tylko człowiek kompletnie zaślepiony obyczajowym liberalizmem i polityczną poprawnością jest w stanie zignorować. Propaganda homoseksualna jest możliwa i kryje się za niewinnymi hasłami wolności i równości, natomiast pytanie Roberta Biedronia „no ale jeśli spróbują, to co?” niech każdy z osobna sobie zada. Najlepiej w odniesieniu do własnych dzieci.


Dębowy