środa, 23 września 2009

Dolina Chochołowska: Msza Święta w intencji Romana Dmowskiego


Niedawno minęła 145. rocznica urodzin Romana Dmowskiego, twórcy Ruchu Narodowego, wybitnego polityka, jednego z głównych twórców niepodległej Polski. "Jestem Polakiem - pisał Roman Dmowski w "Myślach nowoczesnego Polaka" - więc obowiązki mam polskie. Są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy typ człowieka przedstawiam". Dzieło to stanowi po dziś dzień drogowskaz dla wszystkich, którym bliskie są sprawy Narodu Polskiego.

Dmowski 13 września br. w kaplicy św. Jana Chrzciciela w Dolinie Chochołowskiej odprawiono Mszę Świętą w intencji Romana Dmowskiego, mentora wielu pokoleń narodowców. Inicjatorem Mszy Św. byli przedstawiciele witowskiego Koła ONR Podhale, którzy w ten sposób postanowili uczcić przypadającą na 9 sierpnia 145. rocznicę urodzin tego bez wątpienia wybitnego Polaka.


Roman Dmowski urodził się 9 sierpnia 1864 r. Ukończył Wydział Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Warszawskiego. Od lat studenckich brał aktywny udział w życiu społecznym - był członkiem zorganizowanego przez Zygmunta Balickiego Związku Młodzieży Polskiej "Zet" - organizacji młodzieżowej, która stawiała sobie za cel wywalczenie niepodległości Polski poprzez zjednoczenie ziem wszystkich trzech rozbiorów. Dmowski został też członkiem Ligi Polskiej. Był redaktorem "Przeglądu Wszechpolskiego" oraz współdziałał przy tworzeniu Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego.

Podczas I wojny światowej kierował poczynaniami Komitetu Narodowego Polskiego, który reprezentował interesy polskie wobec mocarstw zachodnich. Po klęsce państw centralnych Dmowski formalnie przewodził Delegacji Polskiej na konferencji pokojowej w Wersalu. Jego postawa i aktywność sprawiły, że przy Polsce znalazła się Wielkopolska i Pomorze Gdańskie, a na Górnym Śląsku, Warmii i Mazurach odbył się plebiscyt.

Po odzyskaniu niepodległości Dmowski poświęcił się przede wszystkich działalności publicystycznej. Po zamachu majowym Dmowski pragnąc przeciwstawić się zgubnym wpływom sanacji powołał do życia Obóz Wielkiej Polski (OWP), który miał zjednoczyć wszystkie środowiska, którym bliski był program narodowy. Krok ten szybko przyniósł oczekiwany efekt, gdyż OWP szybko stał się ruchem masowym skupiającym w swych szeregach ponad ćwierć miliona członków. Siła narodowców jeszcze bardziej zaniepokoiła sanację, która siłą postanowiła stłumić przeciwnika. Wielu działaczy Obozu znalazło się w więzieniach, a sama organizacja została rozwiązana w roku 1933.

Po tych wydarzeniach Dmowski ponownie usunął się w cień, na co miał również wpływ pogarszający się stan jego zdrowia. Mimo to aż do swojej śmierci pozostał niekwestionowanym przywódcą Ruchu Narodowego.

Zmarł 2 stycznia 1939 roku. Jego pogrzeb stał się wielką narodową manifestacją.

niedziela, 20 września 2009

Po 17 września krótka refleksja.


Czerwony atak został przeprowadzony z pogwałceniem Artykułu nr. 1 z III konwencji Haskiej z 1907 roku, który głosi : "Układające się mocarstwa uznają, iż kroki wojenne między nimi nie powinny się rozpoczynać bez uprzedniego i niedwuznacznego zawiadomienia, które będzie mieć formę bądź umotywowanego wypowiedzenia wojny, bądź formę ultimatum z warunkowym wypowiedzeniem wojny.".

ZSRR w tym przypadku dopuścił się więc przestępstwa międzynarodowego. Niestety, często prości i dzicy stalinowscy żołnierze traktowali Polaków gorzej niż żołnierze III Rzeszy. Co było dodatkowym ciosem dla naszego narodu w tamtych ciężkich dla Polaków chwilach. Data 17 września 1939 roku to jeszcze jedno ważne zdarzenie, opuszczenie rządu obszaru Rzeczypospolitej (przez Rumunię do Francji na mocy porozumień), by z poza kraju kierować okupowanym i rozdartym krajem. Niestety pod naciskiem Niemiec oraz Związku Radzieckiego rząd II RP został internowany ( uwięziony), w skutek czego został wybrany nowy rząd z Polskich polityków w Anglii.

Tragizmu tamtych dni dopełnia dosyć dziwny rozkaz Wodza Naczelnego Śmigłego - Rydza: "Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii."

Pytam- na mocy źródeł historycznych : Jakim prawem Rosja DO DZIŚ uznaję się za wyzwoliciela Polski?

Marcin

czwartek, 17 września 2009

Tragiczny wrzesień 1939r.


Wrzesień 1939r. - okres tragiczny krwawy. Najpierw napaść zbrodniarzy hitlerowskich, później - sowieckich.
W tej wojennej zawierusze udział brał także Armia Łódź.

Armia "Łódź"

generał dywizji Juliusz Rómmel Dowódca: generał dywizji Juliusz Rómmel
Szef sztabu: płk dypl. Aleksander Pragłowski

Skład Armii

2. Dywizja Piechoty Legionów
10. Dywizja Piechoty
28. Dywizja Piechoty
30. Dywizja Piechoty
44. Dywizja Piechoty Rez. (jako poszczególne pułki)

Wołyńska Brygada Kawalerii
Kresowa Brygada Kawalerii

Sieradzka Brygada ON: bataliony "Wieluń I", "Wieluń II", "Kępno", "Ostrzeszów"
Oddział Wydzielony "Wieluń"
Pułk KOP

3. batalion ckm
7. batalion ckm
50. batalion saperów

301. (2.) batalion czołgów (pierwotnie przeznaczony dla Armii "Prusy")

2/4. Pułk Artylerii Ciężkiej
10. Pułk Artylerii Ciężkiej
6. Pułk Artylerii Ciężkiej

2 pociągi pancerne: "Piłsudczyk" oraz "Śmiały"

Lotnictwo:
3. Dywizjon Lotnictwa Myśliwskiego z 6. Pułku Lotniczego
161. i 162. eskadra myśliwska
32. eksadra rozpoznawcza
63. i 66. eskadra obserwacyjna
10. pluton samolotów łącznikowych
3. kompania balonów obserwacyjnych

Sytuacja i opis zadań

Do podstawowych zadań wyznaczonych siłom Armii "Łódź" należała osłona w kierunku na Łódź i Piotrków oraz nacieranie na nieprzyjaciela z kierunku Sieradza na zachód. Armia miała także utrzymywać styczność z Armią "Kraków" na kierunku Radomsko - Skarżysko. Na pozycje Armii "Łódź" miało spaść najsilniejsze niemieckie uderzenie. Jednak pomimo tych przewidywań nie przeznaczono dla tego zgrupowania wystarczających sił, a jeszcze w ostatniej chwili uszczuplono je o 22. Dywizję Piechoty.
Armia "Łódź" przez cztery dni w ciężkich walkach opóźniała niemiecką inwazję. Następnie w walkach odwrotowych większością swych sił obsadziła Twierdzę Modlin pod dowództwem generała brygady Wiktora Thommée.




Lekkie schrony bojowe w pasie działania Armii Łódź w 1939 r.

Głównym zadaniem utworzonej dnia 23.03.1939 r. Armii Łódź pod dowództwem gen. J.Rómmla była obrona ważnych strategicznie obszarów Łodzi i Piotrkowa oraz zabezpieczenie Warszawy przed głównym uderzeniem przeciwnika z kierunku Wrocławia i Opola. Za postawieniem takich zadań przemawiały wyniki studiów strategicznych przeprowadzanych od lata 1938 r. przez Oddział III Sztabu Głównego, poparte materiałami wywiadu. W przypadku wojny z Niemcami dla Armii Łódź przygotowano następujący plan działań:

· przez pierwsze 4 dni walki oddziały rozwinięte na pozycjach przejściowych miały opóźniać działania przeciwnika, rozpoznać jego siły i przewidywane kierunki natarcia oraz wycofać się na główną linię obrony,

· w ciągu kolejnych 10 dni zamierzano w uporczywych walkach zatrzymać atak przeciwnika na głównej lini obrony, na czas niezbędny do zakończenia formowania odwodowej Armii Prusy (planowo 14 dni od wybuchu konfliktu) i wykonanie jej siłami przeciwnatarcia na oddziały nieprzyjaciela działające w luce między Armią Łódź i Armią Kraków,

· po dokonaniu kontruderzenia oderwanie się od przeciwnika, przejście do obrony na ostatecznej rubieży na Wiśle i oczekiwanie na uderzenie sojuszniczych wojsk Anglii i Francji na III Rzeszę od zachodu.

W związku z tym, iż nie planowano dłuższych walk na pozycjach przejściowych zdecydowano o budowie schronów żelbetowych tylko na głównej linii obrony. W pasie działania Armii Łódź przebiegała ona od Uniejowa na styku z Armią Poznań w górę rzek Warta i Widawka przez miasto Warta, Sieradz, Widawa, Szczerców do Rząsawy, dalej wzdłuż pasa wydm przez Rozprzę do Sulejowa. Pozycję rozbudowano na prawym brzegu obu rzek. Obronę podzielono na cztery odcinki: Sieradz (Linia Warty), Widawa, Szczerców, Rozprza-Księży Młyn. W celu usprawnienia dowodzenia dnia 31.08.1939 r. ze składu Armii Łódź wydzielono dwie Grupy Operacyjne. Pierwsza pod dowództwem gen. F.Dindrofa-Ankowicza obsadziła odcinek Sieradz, a pozostałe odcinki przypisano do GO Piotrków (dow. gen. W.Thommee).

Prace budowlane rozpoczęto po 24.06.1939 r. kiedy to Sztab Główny zezwolił na rozpoczęcie budowy umocnień polowych na pozycjach obronnych. Ze względu na brak wykwalifikowanych budowniczych i braki materiałowe prace posuwały się w wolnym tempie. Krótki okres czasu jaki pozostał na budowę schronów spowodował iż prace planowano prowadzić na wszystkich odcinkach równocześnie, z uwzględnieniem najważniejszych kierunków, w oparciu o plany typowych obiektów zamieszczonych w "Instrukcji Saperskiej". Do 1.09.1939 r. zaplanowanych prac nie zdołano ukończyć, wielu schronów nie wykonano wcale, a część obiektów była w różnym stadium budowy. Schrony już wykonane nie były zamaskowane, a beton był mokry. Rozmieszczenie schronów na odcinkach nie jest ciągłe, między obiektami występują martwe pola. Tylko w niektórych przypadkach obiekty współpracują ze sobą ogniowo, broniąc podejść do sąsiednich schronów. Zaplanowano także wysadzenie większości mostów na Warcie i Widawce.


Umocnienia w pasie działania Armii "Łódź"; tekst - Janusz Matusiak.

Zadaniem Armii "Łódź" było zamknięcie na głębokim przedpolu kierunku na Łódź i dalej na Warszawę. W pasie działania armii planowano wybudowanie 226 schronów żelbetowych i ziemno-drewnianych. Trudności finansowe, materiałowe jak również troska o zbiory płodów rolnych prace nad budową umocnień bardzo opóźniły w związku z czym zdołano wykonać jedynie 46 schronów żelbetowych i 12 ziemno-drewnianych. Z ilości tej dwa schrony były nieskończone. W okolicy miejscowości Magdalenów obok schronu obserwacyjnego wylano jedynie podstawę tradytora jednostrzelnicowego.

Na północy wybudowano 10 schronów; 6 na wysokim brzegu Warty w okolicy miejscowości Glinno, 4 zostały wkomponowane w wał przeciwpowodziowy na zachód od miejscowości Grądy. Schrony te zostały obsadzone przez 28 pułk Strzelców Kaniowskich dowodzony przez ppłk-a Kurka. Dalej na południe znajdował się odcinek broniony przez 31 pułk Strzelców Kaniowskich dowodzony przez ppłk-a Wnuka. Na odcinku tym wybudowano 6 schronów. Jeden był na południowym skraju wsi Mnichów, dwa przy torze kolejowym i trzy w wale przeciwpowodziowym. Następny odcinek obrony zajmował 30 pułk Strzelców Kaniowskich dowodzony przez ppłk-a Szmyda. W jego pasie było 7 schronów wkomponowanych w skarpę pod miejscowościami Beleń i Strońsko. Wszystkie wymienione pułki działały w składzie 10 DP dowodzonej przez gen. Dindorf Ankowicza. Jak wielkie znaczenie miała obecność tych schronów niech świadczy fakt że jedna polska dywizja bez wsparcia lotniczego, bez czołgów, ze słabą artylerią prawie przez 3 dni odpiera ataki całej 8 Armii niemieckiej wspartej potężnym lotnictwem, czołgami i artylerią. Ustępuje nie dlatego że została rozbita i rozjechana przez czołgi ale dlatego że taki był rozkaz.

Dalej na południe, w pasie 28 DP gen. Bończy Uzdowskiego było tylko 5 schronów. Wszystkie znajdowały się w okolicy miejscowości Zamość i Grabno. Odcinka tego bronił 36pp ppłk-a Ziemskiego. Na odcinku tym nie było bezpośredniego nacisku ze strony wroga, poza nękającym ogniem artylerii i działaniami lotnictwa. Dywizja odchodzi na rozkaz w nocy z 5 na 6 września.

Południowego pasa działania Armii "Łódź" broniła 30 DP gen. Cehaka. W strefie tej dywizji wybudowano 18 schronów z czego 4 w okolicy miejscowości Lubiec obsadzone były przez 83pp ppłk-a Nadachowskiego, 6 na wschód od Szczercowa w pasie 82pp ppłk-a Chruściela, 3 na zachód od Bełchatowa bronione przez 84pp ppłk-a Sztarejki i 1 niedaleko stacji kolejowej w Rozprzy obsadzony przez 146pp ppłk-a Topczewskiego. 146pp nie był jednostką organiczną 30 DP lecz pochodził z 44 DP Rezerwowej.

Również na tym terenie trwały ciężkie walki o utrzymanie pozycji atakowanych przez 11 i 14 Korpus Armii [ 2 dywizje piechoty i 2 dywizje zmechanizowane ]. Teren zdobyty przez nieprzyjaciela natychmiast odbijano kontratakując. Najcięższe walki toczono w okolicy Borowej Góry i między Księżymi Młynami a Rozprzą, gdzie 2pp bronił odcinka o długości 20 km [ regulamin mówił o odcinku 4 km obrony dla pułku piechoty ]. Wytrwale broniono terenu czekając na odciążające uderzenie Armii "Prusy" które jednak nie nastąpiło i w nocy z 5 na 6 września dywizja przeszła do działań opóźniających.


Ciekawa strona łódzkiego archiwum nt. września 1939r. : http://www.lodz.ap.gov.pl/1939.html

Źródła:
http://www.1939.pl/organizacja/polska/a_lodz.htm
http://www.schrony.website.pl/alodz.htm

SLD szykuje sie do wyborów samorządowych

Sojusz Lewicy Demokratycznej podejmuje drugi - po obłudnej obronie szpitala im. Korczaka ( przypomnijmy, że łódzki lider SLD jeszcze parę lat temu sam popierał likwidację szpitala) - krok w kampanii przed wyborami samorządowymi w 2010 r. Tym razem demokraci spod czerwonej gwiazdy chcą przeprowadzenia referendum w celu odwołania prez. Kropiwnickiego. Jakkolwiek prez. Kropiwnicki zdecydowanie Łodzi nie służy, tak nie tracmy z oczu prawdziwego celu SLD- przyszłorocznych wyborów, bo nawet gdyby się Kropiwnickiego udało się odwołać to i tak kandydat SLD w tych wyborach szans nie miałby żadnych.

I tak na koniec taka mała dygresja. SLD oskarża Kropiwnickiego o szastanie publicznymi pieniędzmi. Zgadzam się, ale kto zapłaci za przedterminowe wybory??? Jak widać - lewicowy fałsz łatwo obnażyć

Podróże kształcą... i kosztują


Prezydent Kropiwnicki znów wyruszył w podróż. Tym razem celem był Paryż.

Jerzy Kropiwnicki udał się w czwartek w swoją kolejną podróż zagraniczną. Tym razem do Francji.
W Paryżu będzie przewodniczył Grupie Kontaktowej Komitetu Regionów i Kongresu Władz Lokalnych i Regionalnych Rady Europy. Jednym z poruszanych tematów dwudniowego posiedzenia będzie "Zwalczanie korupcji na szczeblu lokalnym".

Jest to 166. podróż zagraniczna prezydenta. W ostatni weekend był w Szwecji, a w poniedziałek w Austrii. Nieobecny jest dziś także wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski, który wraca z Izraela, gdzie pojechał na jeden dzień na doroczne Spotkanie Byłych Łodzian. Dziś także do Moskwy na dwa dni odlatuje Włodzimierz Fisiak, marszałek województwa łódzkiego, który weźmie udział w Forum Regionów Polski i Rosji.

Tylko dlaczego znów za pieniądze z budżetu miasta???

Eurobasket po łódzku


Za nami już niestety łódzka część największej po Euro imprezy sportowej w Europie, czyli Eurobasketu 2009.

Niewątpliwie dobrze się stało, że właśnie Łodzi przypadł zaszczyt gościć przez parę dni najlepszych koszykarzy w Europie. To wielka promocja dla miasta i sportu w całym województwie. Sama hala - Arena Łódź - także robi duże wrażenie. Tutaj akurat władzom miasta należą się gratulacje za budowę, wyposażenie i przygotowanie hali na mistrzostwa.
Co do rywalizacji sportowej - to naprawdę najwyższy światowy poziom koszykówki, okraszony tym czego ostatnio nam brakowało w tym sporcie, czyli dobrą w gruncie rzeczy grą reprezentacji Polski, dopingowanej przez biało-czerwoną armię na trybunach i poza nimi.
Atmosfera na trybunach przez wszystkie łódzkie mecze była wspaniała. Poza Polakami brylowali doskonale zorganizowani i momentami nawet głośniejsi od naszych Litwini. Jak zwykle uwagę zwrócił także niezłomny naród serbski w koszulkach "Kosovo je Srbija". Swoja drogą, zazdroszczę Serbom takiego patriotyzmu.
Szkoda, że Polska nie gra już w tym turnieju, ale niewątpliwie należą się jej podziękowania za te parę dni święta koszykówki w Łodzi.

Co do organizacji- to tak jak pisałem wcześniej - hala na duży plus. Jednak były też minusy...
Pierwszym z nich był dojazd, a ściślej mówiąc-jego jakość. Trochę negatywne wrażenie musieli odnieść nasi zagraniczni gości, którzy zmuszeni byli dojeżdżać do hali specjalną linia tramwajów S-1. Dlaczego? Ano dlatego, że podstawiono jedne z najbardziej obskurnych, nieodrestaurowanych tramwajów. Szkoda, że na te parę dni miasto nie mogło się wysilić i podstawić nowe, niskopodłogowe modele tramwajów.
Poza tym można było jakos odrestaurować otoczenie wokół hali, bo zdemolowane i śmierdzące wiadukty też nie budziły podziwu...
I jeszcze jedno, co rzuciło mi się w oczy to zupełny właściwie brak oddźwieku na mieście, choćby na Piotrkowskiej. Władze miasta w ogóle nie postarały się , by chociaż w te 5 dni rozpromować imprezę. I chyba to właśnie było najbardziej irytujące i dziwne. Wystarczyło przecież zorganizowac jakieś okolicznościowe happenningi, wyłożyć trochę wiecej pieniędzy na reklamę.

Przed nami teraz łódzka częśc Mistrzostw Europy siatkarek od 25 wrzesnia, w której także wezma udział Polki. Po słabej promocji Eurobasketu ze strony władz miasta raczej nie ma co oczekiwać, że impreza zostanie dostatecznie nagłośniona. A szkoda...

wtorek, 15 września 2009

Nowy "Polski Szaniec" już w sprzedaży!

Kolejny numer już trzeci, Polskiego Szańca można zakupić w sieci "Empik" oraz u lokalnych dystrybutorów.
Serdecznie zapraszamy do lektury!

czwartek, 10 września 2009

List Otwarty Kibiców Sportu w Łodzi.


My Kibice Łódzkiego Sportu pragniemy , szczerze podziękować naszym łódzkim politykom, ministrom w rządzie Donalda Tuska za pełne zaangażowania w sprawie działania PZPN wobec klubów ŁKSu Łódź i Widzewa Łódź.

Całkowicie rozumiemy sens i dalekowzroczność owych posunięć, jesteśmy pełni podziwu, iż politycy potrafią tak wzorowo wypełniać obietnice wyborcze, które pan Minister Drzewiecki oraz wiceminister Kwiatkowski złożyli łodzianom, kibicom sportu w Łodzi .
Jesteśmy też wdzięczni, za wnikliwe badanie sprawy oraz natychmiastową reakcje na łamanie prawa, po decyzji Polskiego Komitetu Olimpijskiego w sprawie Widzewa Łódź.
Jesteśmy pełni uznania za nieocenioną pomoc w kwestii przyznania licencji przez Polski Związek Piłki Nożnej Łódzkiemu Klubowi Sportowemu.

Wierzymy jako wyborcy, iż nasz głos nie został zmarnowany. Nasze piersi rozpiera duma z naszych łódzkich ministrów, którzy potrafią stanąć w obronie poszanowania prawa, sprawiedliwości, równości wobec prawa. Zwłaszcza w przypadku ministra sportu w kwestii zawirowań wobec licencji Polonii Bytom w poprzednim sezonie, oraz jego obecne działania po decyzji PZPN dotyczących zawodowej piłki nożnej w Łodzi.
Mamy nadzieje, iż wizyty na naszych stadionach oraz pod stadionem nie były tylko spowodowane wyborami.
Liczymy na dalsze zaangażowanie, bowiem już wiemy na kogo my oraz nasze rodziny, krewni i znajomi będą głosować w przyszłych wyborach.

Jeszcze raz dziękujemy i życzymy aby przed najbliższymi wyborami stratowali z innych miejsc w Polsce np. Kielce, Kraków może Gdańsk albo Warszawa, bo ogram zasług dla łódzkiego sportu tak zaślepił łodzian, że długo jeszcze nic nie zobaczą...

Kibice Sportu w Łodzi.

piątek, 4 września 2009

W sprawie stanu polskiej gospodarki.

Stanowisko Ligi Obrony Suwerenności

W sprawie stanu polskiej gospodarki.

Obserwując pogłębiający się kryzys gospodarczy w Polsce, większość społeczeństwa zadaje sobie pytanie, jak doszło do takiej sytuacji? Co jest przyczyną tego, że miliony kredytobiorców tracą zdolność do bieżącego regulowania należności, setki tysięcy Polaków tracą pracę i zasilają szeregi bezrobotnych, a wiele przedsię-biorstw wstrzymuje produkcję lub bankrutuje? Dlaczego finanse publiczne są w opłakanym stanie, a rząd w pa-nice dokonuje nieprzemyślanych cięć budżetowych? Dlaczego nasza waluta jest w stanie zapaści, co powoduje wzrost obsługi długów zagranicznych państwa oraz podwyższenie cen importowanych towarów i surowców? Dlaczego wciąż podwyższa się ceny nośników energii i żywności, co poważnie obciąża nie tylko gospodarkę, ale także najszersze rzesze naszych rodaków? Dlaczego ubożejemy i w tak szybkim tempie powiększa się dystans cywilizacyjny dzielący nas od lepiej rozwiniętych krajów europejskich?

Zdaniem Ligi Obrony Suwerenności zasadniczych przyczyn złej kondycji gospodarczej naszego państwa należy doszukiwać się przede wszystkim w bezkrytycznej wierze w to, że rynek jest w stanie samodzielnie regulować procesy zachodzące w gospodarce, a także w fałszywej doktrynie ekonomicznej, której od początku istnienia III Rzeczypospolitej hołdują kolejne rządy opanowane przez polityków o poglądach liberalnych. Świadomie doprowadzili oni do ograniczenia roli państwa w gospodarce, po to, aby poza jakąkolwiek kontrolą uwłaszczyć się na majątku publicznym, a prowadzona przez nich od dwudziestu lat rabunkowa prywatyzacja firm państwowych doprowadziła do rozbicia struktury gospodarczej kraju. Zamiast modernizować zakłady publiczne i czerpać z ich działalności wysokie dywidendy, które mogłyby stanowić podstawę do zrównoważenia budżetu, to doprowadzono je do ruiny. Przedsiębiorstwa i spółki skarbu państwa od wielu lat traktowane są jako łup po wygranych wyborach i lukratywne synekury rozdzielane partyjnym prominentom za ich wierność dla nowej władzy. W wyniku tego, wielkie sumy pieniędzy zamiast służyć rozwiązywaniu problemów społecz-nych w Polsce, giną w przepastnych kieszeniach aferzystów. Dopuszczono również do całkowitego otwarcia krajowego rynku na nieograniczoną ekspansję obcego kapitału, który od wielu lat drenuje naszą gospodarkę i wyprowadza z Polski ogromne zyski, niszcząc także rodzime firmy i powiększając zadłużenie państwa wobec zagranicznych banków.

Polska jest dużym, prawie czterdziestomilionowym rynkiem konsumenckim, posiada tym samym znaczny potencjał nabywczy. Dlatego przedstawia sobą bardzo atrakcyjny dla zagranicznych koncernów teren penetracji ekonomicznej, przejawiającej się w ich konsekwentnym dążeniu do całkowitego opanowania polskiego sektora finansowego i przemysłu oraz zmonopolizowania handlu, szczególnie na terenie dużych aglomeracji miejskich. Charakterystycznym przejawem tej ekspansywnej polityki obcego kapitału jest prawie zupełny brak większych inwestycji w działalność wytwórczą, generującą najwięcej nowych miejsc pracy, co przy stale utrzymującej się w naszym kraju wysokiej stopie bezrobocia miałoby niebagatelne znaczenie dla poprawy warunków bytu pol-skiego społeczeństwa. Jeśli już zagraniczny koncern decyduje się na zakup zakładu przemysłowego, to naj-częściej przy tej okazji wymusza na rządzie lub samorządach lokalnych tak korzystne dla siebie warunki, że uwalnia się od wszelkich danin publicznych i swobodnie transferuje ogromne zyski za granicę, a po pewnym czasie doprowadza do likwidacji przejętej firmy, zarabiając dodatkowo na wyprzedaży jej majątku. Należy nadmienić ponadto, że w obce ręce oddawane są tylko najlepsze firmy i to zazwyczaj znacznie poniżej ich rzeczywistej wartości, bowiem nikogo nie interesują upadające zakłady, znajdujące się w złej kondycji finan-sowej. Nierzadkie są też przypadki, że nabywca nie wywiązuje się z zobowiązań zaciągniętych w umowach sprzedaży, co wobec braku reakcji ze strony właściwych instytucji państwowych uchodzi hochsztaplerom bezkarnie.

W ten sposób przy minimalnym wkładzie własnym wyciągają oni wielkie zyski oraz eliminują krajową kon-kurencję, a w miejsce towarów dotychczas produkowanych przez rodzime firmy, pojawiają się produkty po-chodzące z zagranicy. Dotychczas nie pojawiły się żadne godne uwagi inwestycje, czy nowe technologie, a nie-liczne zakłady budowane przez obcy kapitał mają najczęściej charakter montowni, gdzie dokonuje się ostatecz-nego montażu produktów z importowanych podzespołów. Zakłady te zazwyczaj nie płacą żadnych podatków, płace pracowników utrzymywane są na niskim poziomie, coraz częstsze są też przypadki sprowadzania zagra-nicznych robotników, a po tym, jak okres ulg podatkowych dobiegnie końca, właściciele najczęściej przenoszą produkcję do innego „raju podatkowego”. Z punktu widzenia interesów ekonomicznych państwa taka aktyw-ność obcego kapitału na naszym rynku pozbawiona jest jakiegokolwiek sensu. Pozostawia po sobie wyłącznie ruinę gospodarczą oraz wielkie problemy budżetowe, związane z kosztami zabezpieczenia socjalnego dla ludzi pozbawionych pracy.

Łatwo dostrzegalnym przejawem polityki neokolonialnej obcego kapitału na terenie naszego kraju jest rów-nież zmasowana ekspansja globalnych sieci handlowych, które dążą do całkowitego zmonopolizowania handlu wielkopowierzchniowego. Zewnętrznym symbolem tej ekspansji są powstające w Polsce jak grzyby po deszczu tysiące hipermarketów. Skanalizowanie przeważającej części handlu w ramach działalności prowadzonej przez wielkie zagraniczne sieci handlowe doprowadziło do powstania wielu groźnych patologii w naszym życiu społeczno-gospodarczym, między innymi wyeliminowało z rynku tysiące małych i średnich polskich placówek handlowych. Powiększyło również rozmiary bezrobocia, utrwaliło tendencję do utrzymywania płac pracow-ników na niskim poziomie oraz uszczupliło wpływy podatkowe do budżetu państwa i samorządów.

Do kryzysu ekonomicznego przyczyniła się także polityka Narodowego Banku Polskiego i Rady Polityki Pieniężnej opanowanych przez partyjną nomenklaturę i postępujących tak, jakby nie były instytucjami powołanymi do służenia naszemu państwu. Instytucje te dbają tylko o interesy zagranicznych rynków kapitało-wych i nie troszczą się wcale o wspieranie polskiej gospodarki, a przy tym trwonią znaczne kwoty na swoje utrzymanie. Stopy procentowe mamy za wysokie, ponieważ przy inflacji wynoszącej w czerwcu bieżącego roku około 3,5 procenta, kredyty są oprocentowane po kilkanaście procent, co jest znaczącym hamulcem w rozwoju gospodarki. Rezerwy walutowe państwa, zamiast służyć rozwojowi gospodarczemu, ulokowane są na zagranicz-nych kontach bankowych i pomnażają obce fortuny. Tymczasem do Polski napływa w większości kapitał spe-kulacyjny, który zamiast inwestować i tworzyć nowe miejsca pracy przejmuje kontrolę nad naszym sektorem bankowym i zarabia ogromne sumy na obrocie obligacjami emitowanymi przez skarb państwa, a także na machinacjach polską walutą. Zagraniczni bankierzy preferują udzielanie kredytów konsumpcyjnych dla ludno-ści, które służą finansowaniu sprzedaży nadwyżek produkcyjnych pochodzących z innych państw Unii, nato-miast odmawiają kredytowania działalności gospodarczej firm krajowych. Doprowadza to w konsekwencji do wyhamowania wzrostu gospodarczego i pogłębienia się zapaści ekonomicznej w Polsce, co jest tym groźniejsze, że zagraniczny kapitał posiada większość udziałów w naszym rynku finansowym.

Polityka ciągłych ustępstw wobec Unii Europejskiej realizowana przez wszystkie dotychczasowe rządy po-ważnie przyczyniła się do złego stanu polskiej gospodarki. Ogromny i wieloletni deficyt w handlu zagranicznym powoduje zwiększanie się zadłużenia państwa oraz konieczność zaciągania nowych pożyczek wewnętrznych i zagranicznych. Dług publiczny według Ministerstwa Finansów na koniec czerwca 2009 roku wynosił 608 mld 125 mln 200 tys. zł i wzrósł w stosunku do roku poprzedniego o 6,7 proc., czyli ponad 38 mld zł, z tego zadłuże-nie krajowe wynosiło około 450 mld zł. Natomiast zgodnie z danymi NBP długi zagraniczne sektora rządowego i samorządowego na koniec 2008 roku wynosiły 67 mld 708 mln USD. Faktem tym mogą być usatysfak-cjonowani jedynie międzynarodowi lichwiarze, którzy już dawno przejęli kontrolę nad naszymi finansami publicznymi.

Wcielenie Polski do Unii Europejskiej zaostrzyło negatywne procesy w gospodarce, a skoncentrowanie się prawie wyłącznie na współpracy z krajami strefy euro i niezbyt energiczne poszukiwanie nowych rynków zbytu, doprowadziło do wzrostu naszej zależności od Brukseli. Straciliśmy większość wpływów z ceł, a składki, które musimy płacić do Unii, ponad miarę obciążają krajowy budżet i wymuszają na rządzie drastyczne oszczędności kosztem szerokich rzesz Polaków. Za cenę ogromnego haraczu na rzecz UE otrzymujemy dotacje, które są niczym innym jak redystrybucją środków wpłacanych przez nas do Brukseli, z niewielką nadwyżką, która niwelowana jest kosztami funkcjonowania przerośniętego aparatu biurokratycznego, co w konsekwencji pro-wadzi do znacznego zmniejszenia kwot dostępnych w ramach unijnych programów. Poza tym, aby cokolwiek uzyskać z unijnej kasy trzeba spełnić mnóstwo biurokratycznych wymogów i wyłożyć ogromne sumy na współ-finansowanie inwestycji. Należy również dodać, że Unia finansuje tylko te przedsięwzięcia, które są korzystne z punktu widzenia jej interesu, co niekoniecznie musi być zbieżne z naszymi potrzebami. Dotacje te są sukce-sywnie ograniczane na rzecz nowych państw przyjmowanych do Unii, nie rekompensują również strat w gospo-darce związanych z koniecznością udostępnienia naszego wewnętrznego rynku dla swobodnej i nieograniczonej ekspansji zagranicznych koncernów. Dlatego uważamy dotychczasową politykę rządu za bezsensowną, ponieważ zamiast poszukiwać nowych dróg rozwoju dla narodowej gospodarki, koncentruje się on jedynie na dzieleniu unijnych dotacji i oczekiwaniu na „mannę z Brukseli”. Taka polityka skazuje nas na wieczną biedę oraz na zależność od kaprysów unijnych biurokratów i można sobie łatwo wyobrazić, co się stanie, gdy Unia zdecyduje o ograniczeniu środków przekazywanych Polsce.

Kryzys gospodarczy, w którym pogrążone jest nasze państwo ma wiele przyczyn, ale najważniejsze z nich, to brak suwerenności ekonomicznej oraz głębokie uzależnienie od obcych wpływów. Bruksela nie pozwala nam samodzielnie podejmować żadnych istotnych decyzji gospodarczych, nie wolno nam wspierać z budżetu, nawet tych sektorów gospodarki, które ze względu na ich strategiczne znaczenie wymagają interwencji rządu oraz pomimo tego, że ich bankructwo powoduje katastrofalne skutki dla naszych interesów i dalszy wzrost bezrobocia. Najświeższym przykładem unijnych praktyk wobec Polski jest zmuszenie rządu do likwidacji pol-skich stoczni, co należy uznać za akt niedopuszczalnej ingerencji w nasze sprawy wewnętrzne. Nie wystarczy już nasza wola i przekonanie, co do konieczności wprowadzenia zmian w gospodarce, teraz trzeba uzyskać zgo-dę brukselskich komisarzy, co jak pokazuje unijna praktyka wcale nie jest łatwe. Stosunki tego typu przy-pominają nam czasy wasalnej zależności od woli Moskwy.

Nieuczciwa konkurencja obcego kapitału, nadmiernie wyśrubowane „unijne standardy” oraz zmniejszone kwoty produkcyjne wymuszają na naszych przedsiębiorstwach ograniczanie produkcji i zwolnienia pracow-ników, a brak ze strony rządu jakiejkolwiek troski o ochronę rodzimego przemysłu, handlu i rolnictwa prowadzi do zupełnego wyniszczenia gospodarki będącej podstawą bytu naszego narodu. Państwa Unii Europejskiej w wyniku przejęcia kontroli nad naszym rynkiem uratowały u siebie miliony miejsc pracy, pozbywając się nadwyżek produkcyjnych i zarabiając ogromne sumy na eksporcie do Polski. Prawdą jest, że na początku tzw. transformacji ustrojowej brakowało nam kapitału na rozwój i niezbędne reformy, a komuniści zostawili pań-stwo w kompletnej ruinie i mocno zadłużone, ale powszechne nawoływania polityków o otwarcie się na napływ obcego kapitału i jak największe udogodnienia do inwestowania w Polsce okazały się fałszywą drogą.

Pierwszą ofiarą tej nieodpowiedzialnej polityki padło polskie rolnictwo. Jesteśmy krajem przemysłowo-rolniczym, czy się to komuś podoba, czy nie. Tymczasem nieuzasadnione dążenie do zmiany struktury gospo-darczej kraju i znaczne ograniczenie rozmiarów działalności rolniczej, doprowadziło do upośledzenia naszego rolnictwa. Wyeliminowanie z rynku nabywców około 10 proc. ludności utrzymującej się z pracy na roli, poz-bawiło również krajowy przemysł szans na zwiększenie obrotów handlowych. Zamiast przywrócić opłacalność produkcji rolnej poprzez ochronę krajowego rynku przed zalewem tanią, często dotowaną żywnością z państw Unii i innych regionów świata, przekształcono polską wieś w zbiorowego odbiorcę pomocy socjalnej. Tym sposobem utracono szansę na zwiększenie zatrudnienia w rolnictwie oraz przemyśle, który mógłby zwiększać produkcję dla zaspokajania rosnących potrzeb polskich rolników. Jednak przede wszystkim zapoczątkowano niebezpieczny proces likwidacji samowystarczalności Polski w dziedzinie produkcji żywności.

Jeszcze gorzej wygląda kwestia walki z bezrobociem, które według danych GUS na koniec maja 2009 roku wynosiło 10,8 proc. czynnej zawodowo ludności Polski, czyli 1 mln 683 tys. osób. Nie należy się temu dziwić, bowiem jeśli rząd nie pracuje nad tym, aby rozwijać i chronić narodową gospodarkę, to nie może również two-rzyć nowych miejsc pracy na krajowym rynku. Jedyną metodą dla obecnych władz na ograniczenie rozmiarów bezrobocia jest „wypychanie” z Polski na zagraniczne rynki pracy milionów dobrze wykształconych i wy-kwalifikowanych Polaków, którzy pracując w pocie czoła, pomnażają dobrobyt państw zachodnich, gdy jednocześnie w kraju odczuwa się brak wielu fachowców z różnych dziedzin.

Kolejne rządy przerzucają odpowiedzialność za stan gospodarki na poprzednie ekipy i starają się ukryć prawdziwe przyczyny kryzysu. A to, co cechuje wszystkich dotychczas rządzących, to lekceważenie naszych interesów narodowych, rozpieszczanie obcych koncernów i porażająca wręcz spolegliwość wobec dyktatu Bruk-seli. Zbyt duże koszty funkcjonowania państwa, utrzymywanie licznej armii urzędników żyjących kosztem bud-żetu oraz wielu nikomu nie potrzebnych urzędów i funduszy, stanowi wielkie obciążenie dla finansów publicz-nych. Marnotrawienie pieniędzy podatników na luksusowe życie elit politycznych oraz wszechobecna korupcja i liczne afery, to znak firmowy ludzi sprawujących władzę w Polsce. Jednocześnie wyciska się wszystko, co tylko można z polskiego przedsiębiorcy i prześladuje się go coraz większym fiskalizmem i biurokracją. Polityka kara-nia własnych obywateli za ich aktywność gospodarczą i uprzywilejowanie obcych powodują, że brak jest pienię-dzy w budżecie państwa na najniezbędniejsze inwestycje i wydatki.

Dlatego Liga Obrony Suwerenności uważa, że najważniejszym warunkiem wyjścia Polski z kryzysu gospodarczego i zapewnienia naszemu narodowi szans na znaczący postęp cywili-zacyjny jest odzyskanie pełnej suwerenności gospodarczej i politycznej. Zapewni to nam możliwość podejmowania decyzji koniecznych z punktu widzenia ochrony naszych interesów narodowych i służących poprawie warunków bytowych polskiego społeczeństwa.

Naszym zdaniem kluczową kwestią jest ochrona wewnętrznego rynku przed nieograniczo-ną ekspansją obcego kapitału. Musimy stoczyć bezwzględną walkę o nasz krajowy rynek, na którym powinien dominować polski kapitał oraz rodzimy przedsiębiorca i wytwarzany przez niego produkt. Tylko wtedy, gdy tę walkę wygramy, to w oparciu o zaspokajanie potrzeb własnego rynku, będziemy mogli zbudować niezbędne podstawy do rozwoju ekonomicznego polskiej gospodarki. Będziemy zdolni również do zwiększenia naszego eksportu na rynki za-graniczne i znaczącego ograniczenia importu, co przyczyni się do zrównoważenia bilansu handlowego oraz zmniejszenia zadłużenia Polski. Dlatego uważamy, że należy doprowadzić do opodatkowania zagranicznych koncernów, bowiem ten, kto czerpie krociowe zyski z dzia-łalności gospodarczej prowadzonej w naszym kraju, musi również uczestniczyć w finansowa-niu polskiego budżetu. Trzeba także dążyć do uniemożliwienia obcemu kapitałowi swobodne-go transferu zysków za granicę oraz do powstrzymania zalewu naszego kraju przez importo-wane towary, które z powodzeniem możemy wytwarzać w Polsce. Niezbędnym warunkiem jest również odrzucenie wszelkich dyrektyw unijnych, które godzą w żywotne interesy Polski i prowadzą do zubożenia naszego narodu. Musimy także dołożyć wszelkich starań, w celu ochrony naszego rynku finansowego przed szkodliwą działalnością międzynarodowych spe-kulantów. Jakość naszego życia zależy od tego, czy w Polsce zatriumfuje wreszcie patriotyzm gospodarczy, a Polacy będą popierać rodzime firmy, kupując towary wytwarzane przez pol-skich pracowników!

Kluczowe dziedziny gospodarcze, w tym: przemysł, handel i rolnictwo powinny pozostać w polskich rękach, zapewniając rozwój ekonomiczny oraz zatrudnienie Polakom, natomiast obcy kapitał powinien funkcjonować, tylko z korzyścią dla naszego kraju, a nie w roli ekono-micznego dyktatora. Czas już zrozumieć, że dyktat ekonomiczny przeradza się prędzej czy później w dyktat polityczny, ponieważ ekonomii i polityki nie można oddzielić. To od nas Polaków zależy, czy będziemy żebrać o pracę w zachodnich hipermarketach, czy też będziemy ją mieć w naszych własnych firmach działających z korzyścią dla Polski. Zrzucenie jarzma zależności od Unii Europejskiej oraz ochrona polskiego rynku, w połączeniu z odsunięciem od władzy obecnych elit politycznych, otworzą nam możliwości normalnego rozwoju naszej gospodarki i podniesienia standardu życia każdego Polaka.

Opowiadamy się za rozwojem inicjatywy prywatnej i wzrostem znaczenia polskiego kapi-tału w krajowej gospodarce. Dlatego uważamy, że należy dążyć do jak najszerszego upo-wszechnienia własności i stworzenia jak największej liczby warsztatów pracy, czemu pań-stwo powinno sprzyjać zapewniając dogodne warunki prawne i kredytowe, a także chroniąc nasze przedsiębiorstwa przed nieuczciwą konkurencją obcego kapitału. Należy się również zająć wspieraniem rozwoju zatrudnienia i przedsiębiorczości wśród Polaków oraz promocją produktów wytwarzanych przez polskie firmy, ponieważ jak dotychczas zainteresowanie rządu w tej materii sprowadzało się jedynie do uprawiania kosztownej propagandy i mnoże-nia barier biurokratycznych.

Naszym zdaniem należy zapewnić państwu pełną kontrolę nad strategicznymi sektorami polskiego przemysłu: energetyką, przemysłem wydobywczym, paliwowym, chemicznym, obronnym i ciężkim, a także nad tymi przedsiębiorstwami, które są niezbędne dla zabezpie-czenia żywotnych interesów naszego kraju. Państwo dzięki odpowiedniemu zarządzaniu tymi firmami może uzyskiwać z ich działalności wysokie dywidendy, które mogą stanowić mocny filar naszego budżetu. Dlatego należy dołożyć wszelkich starań, aby powstrzymać dalszą grabież majątku narodowego i odzyskać dla społeczeństwa wcześniej zawłaszczone mienie publiczne.

Uważamy, że państwo posiada wystarczające instrumenty prawne i finansowe dla zapew-nienia takich rozwiązań w gospodarce, aby stanowiły one podstawę do stałego jej rozwoju i wzrostu zamożności polskiego społeczeństwa. Państwo jest także dysponentem znacznych środków finansowych wpływających każdego roku do jego budżetu, które odpowiednio użyte mogą stanowić koło zamachowe naszej gospodarki. Konieczna jest tylko dobra wola rządzą-cych. Bowiem, uzasadniony interwencjonizm, a także regulacja przez państwo procesów za-chodzących w gospodarce, poprzez wykorzystywanie dostępnych rządowi instrumentów prawnych, finansowych i podatkowych mogą zapewnić nam szybki i zdrowy rozwój eko-nomiczny. Służyć temu może również zwiększenie inwestycji państwowych. Naszym zdaniem należy zaprzestać przerzucania wszystkich ciężarów walki z kryzysem na barki społe-czeństwa, a oszczędności budżetowe rządzący powinni zacząć od siebie rezygnując z luksus-owego życia na koszt państwa.

Liga Obrony Suwerenności biorąc odpowiedzialność za losy naszego kraju doprowadzi do tego, że w Polsce będą chronione interesy rodzimej gospodarki, będącej podstawą naszego bytu i gwarantem naszej suwerenności. Zapewnimy także sprawiedliwy podział dochodu narodowego, tak, aby jak najszersze rzesze Polaków mogły korzystać z owoców swojej pracy. Nie zadowolą nas żadne pozorowane działania i nieadekwatne do potrzeb półśrodki. Będziemy konsekwentnie dążyć do tego, aby w Polsce - żyło się lepiej wszystkim, a nie tylko wybranym!

Opracował: Wojciech Podjacki.

Gdańsk, dn. 30 sierpnia 2009 r.

Prezydium Rady Politycznej:

Przewodniczący L.O.S. – Wojciech Podjacki.

Członkowie – Andrzej Pawłowicz i Robert Kownacki.

Liga Obrony Suwerenności: 80-852 Gdańsk, ul. 3 Maja 25 p. 2/1

tel. (058) 721-97-50; 0501-813-770; www.los-polski.org.pl